Ks. Andrzej Bafeltowski SAC, Wspomnienie o ks. Aleksandrze Milewskim SAC, cz. 1-2, InfoSAC nr 27 z 20 IX 2016 i nr 28 z 27 IX 2016.
O, mój ojcze atamanie,
Ukraina śpi w najlepsze…
(z pieśni kresowej do słów wiersza Bohdana Zaleskiego)
Poznałem ks. Aleksandra w tajemniczych okolicznościach. Odprawialiśmy rekolekcje w domu nowicjatu w Ząbkowicach Śląskich przed pierwszą profesją. Był rok, bodajże 1988. Mistrz nowicjatu powiadomił nas, że w rekolekcjach będzie uczestniczył ksiądz z Ukrainy. Był to młody, szczupły mężczyzna, niewiele ode mnie starszy. Wtedy nie zwróciłem na niego specjalnej uwagi, bo każdy z nas był skupiony na przeżywaniu rekolekcji. Potem dowiedziałem się, że to był pierwszy pallotyn z Ukrainy.
Drugi raz poznaliśmy się bliżej w Ołtarzewie w 1990 roku. Byłem już po piątym roku i latem odbywałem dyżur w seminarium. Wzywa mnie prefekt i wyznacza nietypową pracę. – „Jest tu ksiądz i architekt z Ukrainy. Ty znasz Warszawę, pokażesz im zabytkowe kościoły”. Więc cały upalny dzień łaziłem z tymi gośćmi po Starówce. Ksiądz przedstawił się, że ma na imię Sasza, to znaczy Aleksander. Na koniec dnia Sasza mówi do mnie – „To ja cię zapraszam do nas, do Żytomierza. My tam remontujemy stary kościół, a tam nie ma innych zabytkowych kościołów w okolicy”. Podałem mu swoje dane i pożegnaliśmy się. Nie wierzyłem jednak, że coś z tego wyjdzie. Gdzieś w połowie października otrzymuję od ks. Rudzińskiego list z zaproszeniem. Już wtedy przygotowywałem się do pracy w Związku Radzieckim. Marzyłem o wyjeździe do Kazachstanu, śladem ks. Bukowińskiego. Taki wyjazd może być przygotowaniem do misji. Zgłaszam się do rektora, ks. Kazimierza Czulaka. – „Mogę cię zwolnić na czas ferii świątecznych”.
Pojechałem więc do Żytomierza na Boże Narodzenie, ale tam już Saszy nie zastałem. Aleksander był w Dowbyszu – małej miejscowości 60 km od Żytomierza, zwanego Warszawą Żytomierszczyzny. Tam rozpoczął budowę nowego kościoła, który miał być poświęcony Matce Bożej Fatimskiej. Ks. Jarosław Olszewski – pracujący od kilku miesięcy w Żytomierzu – zabrał mnie po wigilii na Pasterkę do Nowego Zawodu. – „Tu przenocujesz w zakrystii, a następnego dnia przyjedzie tu Aleksander odprawić Mszę w Boże Narodzenie. Wtedy zabierze cię do Dowbysza”. Niestety następnego dnia nikt nie przyjechał. Udzieliłem Komunii Świętej kilkunastu babciom zgromadzonym w kościele i jakąś ciężarówką pojechałem do głównej drogi. Tam na skrzyżowaniu stał milicjant i zatrzymał autobus jadący do Dowbysza. Tak to w Boże Narodzenie znalazłem Aleksandra na gospodarstwie parafialnym. Powitał mnie serdecznie i wytłumaczył zaraz – „Brat, maszyna się zepsuła i nie miałem czym przyjechać”.
W Dowbyszu była wtedy tylko kaplica sklecona z desek, której sufit był pokryty folią. Gdy ludzie tłumnie przyszli na Mszę świętą, para skraplała się na tej folii i woda jak deszcz kapała na głowy. Trzeba było uważać przy rozdawaniu Komunii Świętej, żeby woda nie kapnęła do puszki. Po Mszy Świętej ks. Aleksander wybierał się na kolędę. Zaprzągł konia do sań i zaprosił mnie oraz trzy siostry Sługi Jezusa, by mu towarzyszyć. W drodze opowiadał, jak to będąc w Polsce zakupił w Zakopanem dzwonki do końskiej uprzęży. Potem przedstawił to w rozliczeniu do Sekretariatu Misyjnego w Ząbkach, czym wprawił ks. Kuracińskiego w zdziwienie. Tłumaczył się wtedy tak – „Jedni kupują na cele apostolskie magnetofony czy rzutniki, a ja kupiłem uprząż. Jak ludzie usłyszą dzwonki przy uprzęży, to z jeszcze większym respektem będą się odnosić do księdza”. Kolęda trwała do późnej nocy.
Aleksander był typem wiejskiego proboszcza. Potrafił mówić ciekawe kazania, a zaraz po Mszy ściągał sutannę, zakładał gumowce i szedł na gospodarstwo wyrzucać gnój. Ja, mieszczuch ze stolicy, tego nie rozumiałem, nieraz złościłem się na to duszpasterstwo, ale ludzie miejscowi to sobie cenili i nawet chcieli wybrać Saszę na głowę kołchozu. Posiadał on w sobie coś z ukraińskiego kozaka, ale też i polskiego „szlachcica, który na zagrodzie równy wojewodzie”.
Wtedy wróciłem do Polski utwierdzając się w tym, że trzeba ewangelizować w miastach ZSRR, które są mocno zateizowane, że raczej nie będę pracować na radzieckiej wsi.
Wypadki jednak potoczyły się niezupełnie według moich planów. Po święceniach zamiast na Kazachstan trafiłem na Ukrainę i to właśnie do Żytomierza. A na dodatek miałem często zastępować ks. Aleksandra w Dowbyszu i Nowym Zawodzie.
Cz. 2.
Wyhowskiego szablą krzywą
Mała bawi się dziecina.
Ty Kozacze śpisz leniwo,
Płacze Matka-Ukraina.
(z pieśni kresowej, druga strofa)
Trzeci raz spotkałem ks. Aleksandra w Żytomierzu w domu na Malowance, w historycznym momencie. 23 VIII 1991 wjechałem jeszcze do Związku Radzieckiego, przekraczając granicę w Brześciu. Dzień później Ukraina ogłosiła niezależność (w książce ks. Jana Pałygi pt. Powrót do korzeni. Pallotyni i pallotynki na Ukrainie i Białorusi, Ząbki 2005, jest mylnie podane, że przyjechałem w 1992).
Miałem rozpocząć pracę jako wikariusz w katedrze żytomierskiej i jednocześnie pomagać księdzu Jarosławowi Olszewskiemu w kościele seminaryjnym (to obecnie kościół św. Jana z Dukli, przy którym kiedyś w czasach carskich było seminarium).
Przywiózł mnie busem ks. Andrzej Narwojsz SAC z Sekretariatu Misyjnego. Przywieźliśmy ze sobą naturalnej wielkości figurę Matki Bożej Fatimskiej przeznaczoną do parafii w Dowbyszu, gdzie proboszczem był od roku ks. Aleksander. Pomagał mu ks. Stanisław Firut SAC, który wkrótce został proboszczem w Kamiennym Brodzie. Przełożonym całej czwórki pallotyńskiej był ks. Jarosław, ale wszyscy liczyliśmy się ze zdaniem Aleksandra, który był najstarszy, no i przede wszystkim był miejscowy.
Zaraz chyba na drugi dzień Aleksander przyjechał z Dowbysza. Przywitał się ze mną i przypomniał, że tu będę miał swoje misje, a nie w Kazachstanie. Zdecydował też, że figura pozostanie na Malowance, bo tam w drewnianej kaplicy nie ma warunków do jej wystawienia. Tak więc przez kilka miesięcy mieszkałem z Matką Bożą w jednym pokoju.
Chciałem poznać trochę Żytomierz. Był wtedy na wakacjach kleryk Paweł Husakowski pochodzący z Żytomierza. On zaproponował, że mnie oprowadzi. Aleksander pożyczył mi swój samochód – takie stare Żiguli – i pojechaliśmy na stary cmentarz katolicki. Gdy po zwiedzeniu cmentarza chciałem ruszyć, samochód nie odpalił. Poprosiłem kierowcę innego samochodu i chętnie się zgodził mnie pociągnąć. Niestety zanim odblokowałem kierownicę, on ruszył i samochód wjechał na wysoki krawężnik rozbijając błotnik. Nieźle rozpoczynam moją misję. Co powie Aleksander? Czy teraz dadzą mi prowadzić inne auto? Ale Aleksander wspaniałomyślnie podarował mi tę stłuczkę. To się naprawi. Tyle, że w oczach współbraci miałem już opinię początkującego kierowcy i dostałem w użytkowanie starą Niwę, którą jeździłem przez następny rok.
Jako starszy współbrat, Aleksander uczył mnie duszpasterstwa. Tak było na przykład z „ruską mszą”. Do kościoła seminaryjnego garnęło się coraz więcej młodzieży. W VIII 1991 grupa 200 osób z Żytomierza była w Częstochowie na Światowych Dniach Młodzieży. Oni potem przyciągali do kościoła następnych. Liturgia odbywała się wtedy w języku polskim. Młodzi, którzy przychodzili z ulicy, nie znali polskiego. Wszyscy wówczas w miastach mówili po rosyjsku. Język ukraiński dopiero był wprowadzany w szkołach i w mediach. Nie było jeszcze żadnych ksiąg liturgicznych ukraińskich. Uznaliśmy, że trzeba wprowadzić niedzielną mszę św. w języku rosyjskim. Ale my, księża z Polski, nie znaliśmy dobrze rosyjskiego. Nikt z nas nie odprawiał po rosyjsku. Jedynym, który się do tego nadawał, był Aleksander. W ustaloną niedzielę ks. Jarosław ogłosił w kościele seminaryjnym, że będzie msza św. w języku rosyjskim, którą odprawi ks. Aleksander. Ludzie zaciekawili się, co to będzie ta „ruska msza”. Nie znaliśmy żadnych śpiewów rosyjskich, więc schola przygotowała kanony z Taize w różnych językach. Ks. Aleksander przyjechał specjalnie z Dowbysza i odprawił pierwszą mszę. Miał przyjechać za tydzień, ale dzwoni na godzinę przede mszą, że nie przyjedzie, bo ma coś ważnego w parafii. Co robić? Poprosiłem organistkę, żeby zaznaczyła akcenty w mszale rosyjskim i w Ewangelii, i jakoś odprawiłem tę mszę świętą. Wieczorem dzwoni Sasza i pyta – Odprawiłeś? – Tak – odpowiadam. – To ja już nie muszę przyjeżdżać. Dacie sobie radę. I tak zacząłem odprawiać „ruską mszę”, która przetrwała kilka lat, nawet po przejęciu kościoła przez ojców bernardynów, póki nie wszedł do liturgii powszechnie język ukraiński.
Wspominam też ze wzruszeniem dom na Malowance. Aleksander kupił go od jakiejś kazachskiej kobiety pod koniec lat osiemdziesiątych. Dom jest na samym krańcu osiedla, które kiedyś było wsią zamieszkałą przez Polaków. Dom graniczy z sosnowym lasem, gdzie można było nawet zbierać grzyby. Jest więc wspaniałym miejscem na pallotyńskie ustronie. Mieszkał tam od 1990 ks. Jarosław Olszewski SAC jako rektor, a po roku ja dołączyłem. W 1992 ks. Jarosław przeszedł do Sarn i ja zostałem sam na Malowance. Oficjalnie właścicielką była mama ks. Aleksandra – pani Zosia, która była naszą gospodynią. Gotowała wspaniałe gołąbki i zawijance (tzn. zrazy zawijane), ale czasami przypłacałem to rozstrojem żołądka. Próbowałem wywalczyć normalną toaletę, bo wtedy trzeba było chodzić za potrzebą do sławojki. A przecież na Malowankę przyjeżdżali różni goście, księża pallotyni z Polski, a nawet biskupi. Pani Zosia zaś myślała, że to będzie spokojna plebania i nie chciała niczego zmieniać. Dawała więc do zrozumienia, kto tu jest chaziajin. Wtedy przyjeżdżał Aleksander, żeby nas pogodzić. Dom zaś na Malowance stał się pierwszym domem pallotynów erygowanym na Ukrainie.
Wspomnienie o Biłohirii, InfoSAC nr 29 z 4 X 2016 i nr 31 z 18 X 2016
Na prośbę współbraci, którzy czytali moje wspomnienia o ks. Aleksandrze Milewskim, postanowiłem opisać jeszcze kilka epizodów z Ukrainy.
Z Biłohirią to było tak: Po dwóch latach pracy na Ukrainie byłem gotowy ruszać na wschód. Sytuacja w Żytomierzu była trudna. Od 1992 mieliśmy wprawdzie erygowany dom na Malowance, ale biskup Jan Purwiński nie zgadzał się na założenie tu parafii. Mówił do mnie – Wy, pallotyni, jesteście prężnym zgromadzeniem. Powinniście zakładać parafie w Połtawie albo w Ługańsku. Tam nie ma księży. W tym czasie nasz prowincjał prowadził rozmowy z biskupem Janem Olszańskim z diecezji w Kamieńcu Podolskim, która obejmowała całe południe Ukrainy aż po Krym. Mieliśmy zaproszenie od ks. Hoppe do Odessy. Było to wielkie miasto, gdzie pracowali już księża salezjanie, ale pojawiła się możliwość odzyskania przedwojennej parafii św. Klemensa. Poza tym były względy historyczne. W Odessie urodził się i mieszkał ks. Stanisław Szulmiński – pallotyński męczennik wschodu. Biskup Olszański dał jednak warunek, by obok parafii w Odessie wziąć jeszcze inną parafię w diecezji. Dał nam do wyboru dwie: Horodenkę z ruinami kościoła lub Biłohirię z kościołem i klasztorem jeszcze nieodzyskanym. Obie miejscowości w obwodzie chmielnickim.
Któregoś upalnego dnia przyjechali na Malowankę: ksiądz prowincjał Mieczysław Olech, ks. Stanisław Kuraciński i ksiądz delegat Franciszek Gomułczak. – Teraz jedziesz na urlop, a od września zostaniesz proboszczem w Biłohirii – zakomunikował mi ksiądz prowincjał – Dołączy do ciebie ks. Tomasz Mioduszewski, a za rok będziesz mógł ruszyć do Odessy. Dom na Malowance pozostanie jako dom delegatury. –Poczułem się jak Abraham, któremu aniołowie przynieśli wiadomość, że będzie miał syna.
A więc zamiast na wschód wracam na zachód. Trochę ze smutkiem żegnałem się z Żytomierzem. Wierzyłem, że Pan Bóg poprowadzi rozpoczęte dzieła i przewidzi następnych pallotynów w tym miejscu.
W drodze do Polski zajechałem jeszcze do Biłohirii. Jest to mała miejscowość położona nad Horyniem, na granicy Wołynia i Podola. Stara polska nazwa to Lachowce. Po wojnie polsko-bolszewickiej miasteczko znalazło się po stronie Rosji sowieckiej przemianowane na Biłohirię. Był tu kościół i klasztor dominikański z XVII w. Gdy przyjechałem do Biłohirii, zastałem kościół w opłakanym stanie. Był przerobiony na kino. W nawie głównej stały jeszcze ławki, a w prezbiterium był ustawiony ekran. W klasztorze urzędowały komisja wojskowa, straż pożarna, milicja i drukarnia. Miałem zamieszkać w dwóch pomieszczeniach oddanych przez milicję. Proboszcz z sąsiedniego Izasławia, ks. Krzysztof z Polski, który dojeżdżał tu z posługą duszpasterską, pokazał mi prowizoryczną kaplicę w bocznej nawie. – Na mszę przychodzi około 20 osób.
Cz. 2
Przyjechałem do Biłohirii na początku września 1993. Zatrzymałem się w klasztorze, gdzie dwa pomieszczenia oddała milicja. Miałem też do dyspozycji dwa duże garaże po straży pożarnej. Pozostała część klasztoru zajęta była przez komisję wojskową ds. uzupełnień oraz przez drukarnię. Parafianki przyniosły mi wiadro i miskę, żebym miał się w czym umyć. Proboszcz z Izasławia przywiózł wcześniej łóżko i szafę, bo jedynymi sprzętami, które pozostały po poprzednich właścicielach były krzesła i stół. Do toalety chodziłem do pobliskiego komisariatu milicji. Musiałem zameldować w okienku – „Ja w toaliet”.
Już na drugi dzień znaliśmy się z dyżurnym milicjantem na tyle, że chciał mnie częstować samogonem. Mówiłem wtedy, że religia mi nie pozwala i jakoś udawało się wybronić.
W pierwszą niedzielę nastąpiło uroczyste przekazanie parafii. Mszy świętej przewodniczył o. Stanisław Szyrokoradiuk OFM – dziekan z Połonnego (obecnie biskup charkowsko-zaporoski), a koncelebrowali: ks. wiceprowincjał Henryk Kietliński SAC, ks. Krzysztof Krawczak – dotychczasowy proboszcz dojeżdżający z Izasławia, ks. Jarosław Olszewski SAC z Żytomierza, ks. Jerzy Błaszczak SAC – odpowiedzialny za pallotyński Pomost i ja. Na tę okazję ks. Jarosław zorganizował cały autokar parafian z Żytomierza, którzy stanowili większą część wszystkich uczestników. Niestety, ks. Tomasz Mioduszewski SAC, który miał być razem ze mną, pozostał jeszcze w Dowbyszu, bo tam miał prowadzić rekolekcje. Goście zjedli obiad i rozjechali się. Zostałem sam w tym zrujnowanym klasztorze. Wszedłem na wieżę kościoła i ze zdumieniem spostrzegłem, że brakuje ok. 5 metrów blachy na dachu. Czy górale, którzy kryli dach blachą jeszcze na polecenie księdza dziekana, nie dokończyli roboty, czy raczej komuś ta blacha była bardzo potrzebna?
A więc pierwsze, co należało zrobić, to dokończyć krycie dachu kościoła, drugie to ogrodzić teren, by zabezpieczyć się przed chętnymi na resztę dachu. Pojechałem do Żytomierza. Pożyczyłem przyczepkę z Malowanki i umówiłem dwóch parafian na prace remontowe w Biłohirii. Pojechałem do Dowbysza i od ks. Aleksandra wyprosiłem blachę na dach. Wszystko oczywiście bez pieniędzy, bo jak zwykle w takich przedsięwzięciach o pieniądzach mówi się na końcu. Były ogromne trudności z benzyną. Na szczęście żona naczelnika komisariatu milicji była katoliczką i jako kierowniczka bazy paliw „zorganizowała” dla mnie kanister benzyny.
Jak wspomniałem, komisariat znajdował się w sąsiedztwie klasztoru i kilka pomieszczeń było wykorzystywanych jeszcze niedawno przez drogówkę. Było tam założone centralne ogrzewanie zasilane z kotłowni komisariatu. Udałem się do naczelnika, by wynegocjować ogrzewanie tych kilku pomieszczeń jeszcze tej zimy. Naczelnik przyjął mnie serdecznie i stwierdził, że z ogrzewaniem nie będzie problemu. Co do rozliczenia, zaproponował wymianę bezgotówkową. – „My tu potrzebujemy kilka płatów blachy. Wy nam dacie blachę, a my wam będziemy grzać całą zimę”. Zgodziłem się.
Po kilku dniach naczelnik przychodzi do mnie i pyta: – „Nasz samochód na wyjeździe służbowym, a trzeba pojechać do wypadku. Pomoże nam, ojczeńka?” Wziąłem auto i zabrałem naczelnika ze śledczym. Podjeżdżamy do miejsca wypadku. Kombajn potrącił motocyklistę. Okazuje się, że pogotowie zabrało go z lekkimi obrażeniami do miejscowego szpitala. Jedziemy do szpitala.
– „Ja poczekam na was w samochodzie” – byłem w sutannie i nie chciałem się tam pokazywać. – „Niech ksiądz idzie z nami” – namawia mnie naczelnik. Prowadzi mnie jednak nie na salę, tylko do gabinetu lekarza. W drzwiach gabinetu wita mnie słusznej postawy lekarz i mówi po polsku: „Jestem pan Winiarski” – przyznaje się do polskiego pochodzenia. Idzie do szafki i wyciąga butelkę samogonu oraz jedną szklankę. Na tę okazję trzeba wypić. Już nalewa naczelnikowi. Ten wychyla szklanicę i kilka kropel strząsa na posadzkę. – „To za spotkanie” – nalewa znowu tę samą szklankę i podaje mi. – „Ja za kierownicą. Nie mogę”. – „Wy z nami, to możecie” – potwierdza śledczy. Tak to zapoznałem śmietankę inteligencji Biłohirii i do dzisiaj nie wiem, czy to nie było ukartowane?
Następnego dnia po zapoznaniu przychodzą naczelnik ze śledczym i chcą mi coś pokazać. Prowadzą mnie do drzwi z boku kościoła. Naczelnik otwiera swoim kluczem. Za drzwiami są schody prowadzące w dół. Schodzimy do podziemi. Naczelnik zapala światło, a w krypcie znajduje się milicyjna strzelnica. Wyjmuje z kieszeni pistolet i podaje – „Choczesz, strielaj!”
„Jestem duchownym i nie strzelam z broni. A to jest teraz świątynia i tu nie będzie strzelania. Musicie to jak najszybciej uporządkować”. Nie wiem skąd u mnie wzięła się taka stanowczość, że nawet oni się zmieszali i naczelnik obiecał do Nowego Roku strzelnicę zlikwidować. Potem dowiedziałem się od parafian, że w czasach stalinowskich w klasztorze było więzienie i w podziemiach torturowano i zabijano więźniów.
Indeks zmarłych według daty śmierci
Indeks zmarłych z podziałem na lata śmierci
Miejsca spoczynku polskich pallotynów wraz ze zdjęciami
Ci, co odeszli ze Stowarzyszenia
Więzi Kardynała Franciszka Macharskiego z pallotynami
Rocznice pallotyńskich wydarzeń
Ks. Stanisław Jurkowski SAC, duszpasterz polonijny we Francji
Liber mortuorum w latach 2020-2024. Przeszłość i przyszłość
1. Krótka historia strony Liber mortuorum
a) Pierwsze biogramy zmarłych pallotynów ukazały się na stronie internetowej WSD Ołtarzew w styczniu 2007 r. Autorem ich był ks. Janusz Dyl SAC, który tworzył je pod niezrealizowaną przez niego „Księgę zmarłych pallotynów”. W maju 2009 r., wraz z przebudową strony internetowej, zostały one zastąpione życiorysami, które również pochodziły z książki ks. Dyla pt. Pallotyni w Polsce w latach 1907-1947, Lublin 2001, s. 397-475. Te krótkie biogramy zostały doprowadzone do lat 1998-99 (nie były też kompletne i nie uwzględniały członków Regii Miłosierdzia Bożego). Od tego czasu ks. Stanisław Tylus SAC sporządził Indeks zmarłych według daty śmierci i dołączył wszystkie brakujące życiorysy zarówno z obu polskich prowincji, jak i Regii Miłosierdzia Bożego. Na stronie Seminarium ołtarzewskiego biogramy te istniały do 2013 r.
b) Nowe, obecnie istniejące biogramy zmarłych pallotynów, zostały napisane przez ks. Stanisława Tylusa SAC. W 2011 r. zostały one umieszczone na stronie http://www.pallotyni.pl, pod nazwą LIBER MORTUORUM. Początkowo były to tylko biogramy polskich pallotynów i przełożonych generalnych Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego oraz życiorysy pallotynek. Poszerzona i poprawiona ich wersja (ale bez pallotynek i przełożonych generalnych pallotynów) została opublikowana drukiem (Tylus Stanisław, Leksykon polskich pallotynów 1915-2012, Ząbki 2013, ss. 694).
c) W latach 2013-15 strona Liber mortuorum (http://pallotyni.eu/Liber.mortuorum/zmarli_index.php) została poszerzona o życiorysy pallotynów i pallotynek pochodzenia polskiego oraz ekspallotynów, którzy zmarli jako księża diecezjalni lub w innym instytucie życia zakonnego. Od listopada 2014 r. dołączone zostały też biogramy pallotynek pracujących w Polsce lub pochodzących z terenów polskich, jak również ich przełożone generalne. W 2015 r. rozszerzono zakres przedmiotowy strony o nowe kategorie: Słudzy Boży spoza Polski i Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich. Niezależnie od tego uaktualniane były kategorie Polskich pallotynów i Pallotynek, którzy odeszli do wieczności w okresie lat 2013-15. W celu szybszego znalezienia poszukiwanego biogramu przemodelowano Indeks zmarłych według daty śmierci oraz sporządzono nowy Alfabetyczny indeks zmarłych oraz Indeks zmarłych z podziałem na lata śmierci.
d) W listopadzie 2017 r. strona została umieszczona w domenie https://LiberMortuorum.pl/
skąd jej zawartość jest dostępna w serwisach takich jak: http://www.pallotyni.pl, http://sac.org.pl
e) W 2015 r. strona Liber mortuorum aktualizowana była kilkanaście razy. Pojawiło się na niej 88 nowych biogramów, głównie pallotynek (65). Tego roku, praktycznie w 50% istniejących biogramów, zostały wprowadzone liczne uzupełnienia i poszerzenia, a także poprawiono zauważone błędy. Zmiany w poszczególnych biogramach sygnalizowane są informacjami naniesionymi pod konkretnym biogramem. Pod określeniem Zmienione lub Uzupełnione biogramy autor ma na myśli nie tylko istotną lub większą partię zmian, ale i pewne drobne informacje, które pojawiały się niezależnie od ich zaznaczenia. W 2016 r. dodano 28 nowych biogramów, zaś w 2017 r. pojawiło się 14 biogramów.
2. Stan aktualny biogramów
a) W latach 2022-2023 strona Liber mortuorum poszerzyła się o łącznie o 24 biogramy, z których 23 to nowe biogramy polskich pallotynów: ks. Charchut Stanisław (†9 II 2022), ks. Daniel Leszek (†20 III 2022), ks. Tomasiński Tadeusz (†1 VI 2022), ks. Matuszewski Stanisław (†23 VI 2022), br. Mystkowski Mieczysław (†1 VII 2022), br. Szporna Wojciech (†5 X 2022), ks. Stasiak Władysław (†29 X 2022), ks. Bławat Anastazy (†1 I 2023), ks. Szczotka Marian (†28 I 2023), ks. Jurkowski Stanisław (†10 II 2023), ks. Czaja Piotr (†25 II 2023), ks. Szczepański Józef (†19 V 2023), ks. Bazan Tadeusz (†15 VI 2023), ks. Borowski Tomasz (†20 VI 2023), ks. Kantor Stanisław (†20 VI 2023), br. Kubiszewski Jan (†3 X 2023), ks. Wierzba Jacek (†21 XI 2023), ks. Kozłowski Józef (†26 XI 2023), ks. Rembisz Zbigniew (†7 XII 2023), ks. Bober Szczepan (†24 XII 2023). Ukazał się również jeden biogram przełożonych geberalnych i biskupów - bp Freeman Séamus (†20 VIII 2022).
Tabela. Stan aktualny biogramów na koniec grudnia 2014-2024 r.
Kategorie pallotyńskich biogramów | XII | XII | XII | XII |
XII |
XII |
XII |
XII 2021 |
XII 2022 |
XII 2023 |
2024 |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Polscy pallotyni | 368 | 377 | 387 | 395 | 401 | 404 | 419 | 431 | 442 | 455 | +3 |
Pallotyni polskiego pochodzenia (*) | 14 | 16 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | |
Przełożeni generalni i biskupi | 19 | 19 | 20 | 22 | 23 | 25 | 25 | 26 | 27 | 27 | |
Słudzy Boży spoza Polski | -- | 5 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | |
Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich (✺) | -- | 7 | 11 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | |
Ekspallotyni (**) | 23 | 23 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | |
Pallotynki (przełożone generalne i siostry pracujące w Polsce lub pochodzące z terenów polskich zostały oznaczone znakiem ☼) | 47 | 112 | 113 | 114 | 118 | 122 | 127 | 130 | 130 | 130 | |
Przyjaciele SAC i ci, co odeszli od Stowarzyszenia | -- | -- | 7 | 8 | 8 | 8 | 9 | 9 | 9 | 9 | |
Razem | 471 | 559 | 587 | 601 | 612 | 621 | 642 | 658 | 670 | 683 | +3 |
b) W latach 2018-2021 strona Liber mortuorum poszerzyła się o 24 nowych biogramów. W grupie Polskich pallotynów i Pallotynek znalazły się następujące biogramy: s. Speransa Joniec (†11 II 2018), s. Teresa Matula (†1 VI 2018), ks. Jerzy Maj (†24 VI 2018), br. Jan Bandoszek (†28 VII 2018), ks. Tadeusz Płonka (†24 VIII 2018), ks. Bogdan Kusznir (†26 VIII 2018), s. Majola Rataj (†6 XI 2018) , s. Jadwiga Waszczeniuk (†17 XI 2018), ks. Józef Świerkosz (†20 XII 2018) , ks. Andrzej Biernacki (†23 XII 2018), s. Władysława Sitarz (†27 IV 2019) , s. Helena Szaniawska (†22 VII 2019), ks. Witalij Wezdeckij (†24 VIII 2019), s. Martyna Gumul (†9 IX 2019), s. Estera Stachnik (†20 IX 2019), ks. Kazimierz Czulak (†29 IX 2019), br. Tadeusz Wojciechowski (†12 XII 2019), ks. Stanisław Kobielus (†3 I 2020), br. Jan Cuper (†18 II 2020), ks. Józef Żemlok (†16 III 2020) i ks. Józef Liszewski (†18 III 2020). ks. Żemlok Józef (†16 III 2020), ks. Liszewski Józef (†18 III 2020), ks. Kantor Wiesław (†5 V 2020), ks. Latoń Jan (†7 V 2020), s. Wołosewicz Wirginitas (†17 V 2020), s. Hetnał Maria (†14 VI 2020), s. Otta Agnieszka (†15 VII 2020), ks. Korycki Jan (†31 VII 2020), ks. Szewczul Jerzy (†6 X 2020), s. Smentoch Kryspina (†14 X 2020), s. Suchecka Zofia (†19 X 2020), ks. Domagała Stefan (†24 X 2020), ks. Dragiel Mirosław (†30 X 2020), ks. Pytka Kazimierz (†5 XI 2020), ks. Domański Ryszard (†10 XI 2020), ks. Młodawski Grzegorz (†22 XI 2020), ks. Lisiak Józef (†27 XII 2020), s. Klekowska Mariola (†27 XII 2020), ks. Dzwonkowski Roman (†30 XI 2020), s. Wojtczak Urszula (†9 I 2021), ks. Błaszczak Jerzy (†15 I 2021), ks. Rykaczewski Tadeusz (†9 II 2021), ks. Czulak Antoni (†23 IV 2021), ks. Daniel Edward (†17 IV 2021), s. Gojtowska Agnieszka (†27 V 2021), ks. Nowak Kazimierz (†14 V 2021), s. Pruszyńska Zefiryna (†1 V 2021), ks. Zając Jan (†4 VII 2021), ks. Kot Jan (†8 VII 2021), ks. Mugobe Banuni Ignace (†26 VII 2021), ks. Kończak Jan (†11 VIII 2021), ks. Stachera Kazimierz (†24 VIII 2021), ks. Orlikowski Stanisław (†9 X 2021) i br. Dziczkiewicz Franciszek (†21 X 2021). Grupę Przełożonych Generalnych i pallotyńskich biskupów reprezentują: bp Konrad Walter (†20 IX 2018), bp Thomas Thennatt (†14 XII 2018), bp Alojzy Orszulik (†21 II 2019) i abp Hoser Henryk (†13 VIII 2021).
c) W latach 2018-19 autor strony przeprowadził kwerendę materiałów zawartych w archiwum domu pallotyńskiego w Gdańsku (dom przy ul. Elżbietańskiej). Niezależnie od tego, trwała kwerenda materiałów w Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Szerokiemu badaniu poddawane były materiały, które autor strony pozyskał wcześniej w Archiwum Generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie, w Archiwum Regii Miłosierdzia Bożego w Paryżu i w Archiwum Sekretariatu Prowincji Zwiastowania Pańskiego w Poznaniu. Wiele nowych informacji autor otrzymał od osób prywatnych i instytucji. Istniejące biogramy są systematycznie wzbogacane o fotografie, zarówno portretowe, jak i grupowe (sytuacyjne). Zdjęcia pochodzą głównie ze zbiorów Archiwum Prowincji Chrystusa Króla, ale i wielu osób prywatnych, którym pragnę jeszcze raz serdecznie podziękować
3. Zrealizowane plany z ubiegłych lat (zapowiadane i niezapowiadane)
a) Z dniem 12 stycznia 2015 r. zostały wymienione na stronie Liber mortuorum wszystkie dotychczasowe wersje życiorysów pallotynów polskich zmarłych do 2012 r. W ich miejsce wprowadzono biogramy zaczerpnięte z publikacji autora strony (Tylus Stanisław, Leksykon polskich pallotynów 1915-2012, Ząbki 2013). Inne kategorie pozostały bez zmian.
b) Zgodnie z zapowiedziami od sierpnia 2015 r. włączane są stopniowo do strony Liber mortuorum biogramy niemieckich pallotynów, działających przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich. Na chwilę obecną włączono biogramy 13 niemieckich pallotynów, umieszczając przy ich nazwisku symbol ✺.
c) Spośród nie sygnalizowanych wcześniej zmian na stronie Liber mortuorum pojawiła się od maja 2015 r. nowa grupa biogramów, to jest pallotyńskich sług Bożych spoza Polski. Obecnie w jej ramach można znaleźć 6 biogramów. Są to życiorysy: bł. Richarda Henkesa (†1945), bł. Elisabetty Sanny Porcu (†1857), Josefa Englinga (†1918), Josefa Kentenicha (†1968), Franza Reinischa (†1942) i bpa Heinricha Vietera (†1914).
d) Wśród nowych inicjatyw, nie sygnalizowanych wcześniej, należy wymienić dział Materiały źródłowe. Dział ma za zadanie poszerzać naszą wiedzę na temat życia i działalności zmarłego.
e) Dołączono również Miejsca spoczynku polskich pallotynów. Jest to alfabetyczny układ według miejsc pochówków, w których złożono zmarłych Współbraci. Obejmuje zarówno obszar Polski, jak i całego świata. Na końcu listy umieszczono też miejsca pochówków pallotynów z niemieckiej Prowincji Świętej Trójcy, spoczywających na ziemi polskiej, pallotynek i ekspallotynów. Pierwotna wersja została umieszczona 31 października 2015 r.
f) W styczniu 2016 r. umieszczono na stronie Liber mortuorum biogram ks. Antoniego Słomkowskiego †1982, kapłana archidiecezji gnieźnieńskiej, profesora i rektora KUL (i materiały źródłowe, którymi są jego wspomnienia na temat kontaktów z pallotynami), zapoczątkowując w ten sposób grupę przyjaciół SAC. Grupa aktualnie obejmuje 8 nazwisk i będzie ona stopniowo realizowana w najbliższych latach.
g) Uzupełniono i poszerzono biografie w kategorii Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich i Pallotyńscy słudzy Boży spoza Polski. Kontynuowane będą dalsze prace nad uzupełnianiem i poszerzaniem dotychczasowych biogramów, bowiem kwerenda materiałów archiwalnych dostarcza wiele nowych i nieznanych do tej pory informacji.
h) Na początku 2016 r. dołączono do strony Liber mortuorum zestawienie chronologiczne, które zostało zatytułowane: Rocznice pallotyńskich wydarzeń przypadających w 2016 roku. Autor strony zestawił wydarzenia, jakie dokonały się w latach: 1916 (100 lat temu), 1941 (75 lat temu), 1966 (50 lat temu) i 1991 (25 lat temu). W 2020 r. w miejsce w.w. Rocznic pojawi się Kalendarium pallotyńskie, które autor systematycznie publikuje na swoim profilu FB - https://www.facebook.com/profile.php?id=100012227057005.
i) Spośród innych planów zrealizowanych planów było zakończenie Kalendarium dziejów Regii Miłosierdzia Bożego (1946-2019).
5. Uwagi i prośba o materiały
Wszystkich zainteresowanych biogramami zmarłych pallotynów lub pallotynek proszę o ewentualne spostrzeżenia i uwagi dotyczące treści biogramu lub innych kwestii. Ponadto zachęcam Wszystkich do przekazywania fotografii, informacji lub materiałów (jeśli trzeba, oczywiście do zwrotu) na adres e-mailowy: stansac@wp.pl lub listownie na adres: Pallotyński Instytut Historyczny, ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa.
Stroną techniczną Liber mortuorum już od 15 lat (od 2009 r.) zajmuje się Pan Donat Jaroszewski. Za lata współpracy, cierpliwość i wszelaką pomoc w tym zakresie jestem Mu bardzo wdzięczny.
Warszawa 28 I 2024
Stanisław Tylus SAC
Publikacja Leksykon polskich pallotynów zawiera 356 biogramów polskich pallotynów zmarłych w latach 1915-2012. W książce został zastosowany układ alfabetyczny. Do biogramów zostały dołączone fotografie portretowe. Pod każdym biogramem została zamieszczona literatura, zawierająca bibliografię przedmiotową. Publikację zamyka indeks osobowy.
Podstawę źródłową niniejszej pracy stanowią akta osobowe zgromadzone w: Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, Archiwum Sekretariatu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, Archiwum Regii Miłosierdzia Bożego w Paryżu, Archiwum Generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie i Archiwum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W pracy zostały uwzględnione „Wiadomości Polskiej Prowincji SAK” (do 1993), „Wiadomości Prowincji Chrystusa Króla” (1993-2012), „Annuntianda. Biuletyn Prowincji Zwiastowania Pańskiego SAK” (1994-2012). Pomocne okazały się katalogi stowarzyszenia i prowincji polskich, czasopisma wydawane przez pallotynów i kroniki poszczególnych domów. Nie bez znaczenia były również relacje ustne żyjących członków stowarzyszenia i przedstawicieli rodzin zmarłych.
Zmarli współbracia tworzyli pallotyńską historię i byli nieomal wszechobecni w wielu dziedzinach polskiej kultury XX-XXI w., np. w nauce, literaturze i wszelkiego rodzaju piśmiennictwie oraz w działalności edukacyjnej, wychowawczej i wydawniczej, a także w pracach na rzecz emigracji, misji i apostolstwa świeckich. Pośród nich są postacie bardzo znane, które wywarły duży wpływ na dzieje Kościoła polskiego, m.in.: ks. Alojzy Majewski, ks. Wojciech Turowski czy Sł. B. ks. Stanisław Szulmiński, albo przeszły do historii Polski dzięki wielkiej miłości do Ojczyzny, jak Bł. ks. Józef Stanek czy ks. Franciszek Cegiełka i wielu innych.
Jednak w Leksykonie znajdują się nie tylko ci najwięksi, ale wszyscy, którzy żyli i działali w polskich strukturach stowarzyszenia w kraju i poza nim. O każdym z nich, nawet najskromniejszym bracie, kleryku czy nowicjuszu, możemy dowiedzieć się wszystkiego, co można było wydobyć ze źródeł i opracowań.