O zapomnianym charyzmacie pozyskiwania sobie przyjaciół.
Wspomnienie w pierwszą rocznicę śmierci ks. Franciszka Mąkini SAC
Tak mówi Jahwe, Bóg Izraela: Naczynie mąki nie wyczerpie się i dzban oliwy się nie opróżni
(1 Krl 11,14).
Są ludzie, którzy wszystko zawdzięczają innym i są tacy, którym inni wiele zawdzięczają. Niewątpliwie, do tych drugich należy ksiądz Franciszek Mąkinia (1935-2014). Z tego powodu obwołano go nie tylko humanistą, ale pallotyńskim humanistą. Co to oznacza? Czy był jednym spośród pallotyńskich humanistów? Czy może był jedynym humanistą wśród pallotynów? W świetle powyższej sentencji, wszystko przemawia za prawdziwością tej drugiej odpowiedzi. Jednak, prawda leży gdzieś pośrodku. Przekonałem się o tym odczytując, przygotowaną przez niego kartkę z listopadowymi wypominkami (2013). Była tam dokładnie sporządzona lista osób, z którymi był w sposób szczególny związany. Była nie tylko wyrazem jego wdzięczności i pamięci wobec osób, którym wiele zawdzięczał, zwłaszcza wobec współbraci i partnerów w biznesie. Pozostaje swego rodzaju drogowskazem w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: W czym leży tajemnica jego życiowego sukcesu?
Niniejsze wspomnienie zaopatrzone jest biblijnym adagium, zaczerpniętym z historii proroka Eliasza. Z pewnością, nie chodzi tu ani o oliwę, ani o mąkę. Zgodnie z tokiem powiedzenia: „jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”, chodzi właśnie o pieniądze. Często i dla wielu są one solą w oku. Rzadziej, stają się powodem podziwu dla zwyczajnej, ludzkiej przedsiębiorczości. Mówi się, że pieniądze i alkohol są dla ludzi mądrych. Chodzi nam tu o pieniądze w rękach mądrego człowieka. Maja one bowiem zdolność cudownego rozmnażania, jak mąka w naczyniu i oliwa w dzbanie z historii Eliasza. Pieniądze przyjęte z rąk takich ludzi również mają te same, cudowne zdolności.
Pallotyński humanista
Urodził się w Pewli Wielkiej k. Jeleśni, na Żywiecczyźnie, w krainie o niesłychanie bogatej przeszłości. Jego fizjonomia wyraźnie wskazywała na orientalne pochodzenie przodków. Wiadomo, że pewne cechy genetyczne są nieutracalne i niezależnie od czynników zewnętrznych, trwają w łańcuchu pokoleń. Ks. Franciszek szukał źródeł swojej genetycznej tożsamości w zamierzchłej przeszłości rodzinnych stron. Sięgały one XIII w., kiedy Orda tatarska opanowała okoliczne wzgórzach i stąd, jako ze swego matecznika urządzała swoje wypady pod Kraków i Wrocław. Wielokrotnie opowiadał o pewnym epizodzie, jak to w pociągu pewien Japończyk długo mu się przyglądał. Szkoda, że nie doszło wówczas do interesującej rozmowy. Być może byśmy dowiedzieli się więcej, choćby o tym, że jego waleczny, tatarski przodek, nie tylko na swym dzielnym rumaku przemierzył Wielki Step i zatrzymał się pod Żywcem, ale wcześniej przepłynął Chińskie Morze?
Był głęboko przywiązany do swej żywieckiej, bliższej ojcowizny. Niewątpliwie jest to zasługą szkolnej edukacji i lokalnej tradycji w duchu CK Galicja. Pozwalały one zachować pewien dystans od wszystkiego, co ogólnopolskie czy światowe i zawsze czuć się częścią tej bliższej, lokalnej kultury. Z dumą opowiadał o fenomenie, jakim swego czasu było Państwo Żywieckie (1467-1944), ukształtowane drogą handlowych transakcji: sprzedaży i kupna przez kolejnych właścicieli. Tą drogą stało się własnością Habsburgów. W drugiej połowie XIX w. wraz z Księstwem Cieszyńskim stanowiło jeden z najlepiej rozwiniętych i dochodowych majątków w Austro-Węgrzech. Nie jest niczym dziwnym, że wciąż ono trwa w pamięci jego „obywateli”, jako szkoła przedsiębiorczości i lokalnej dumy. Wszak, formalnie przestało ono istnieć dopiero po wdrożeniu dekretów o reformie rolnej.
Te dwa, nierozdzielne i wzajemnie się uzupełniające elementy: etniczny i kulturowy, posłużyły za podstawę dla ukształtowania się jego specyficznej osobowości i życiowej postawy, którą umownie nazywamy humanistyczną. Miał pełną świadomość, że jest postacią charakterystyczną i rozpoznawalną, że nie może tak po prostu ukryć się czy rozpłynąć w tłumie. Dlatego wytworzył swój własny, niepowtarzalny image. Uczynił to jak najlepsi charakterystyczni mistrzowie sceny. Dzisiaj, patrząc na jego bratanka, młodego inżyniera Dawida, widzę w nim kopię wujka. Tak dokładnie musiał wyglądać młody ksiądz Franciszek. Zresztą, potwierdzają to fotografie.
Do Stowarzyszenia wstąpił w 1954. Nie było ono mu całkiem obce. Tu spotkał swojego patrona, św. Franciszka Salezego, który do kanonizacji naszego Ojca Wincentego był mistrzem życia duchowego w Stowarzyszeniu. Nie przyszedł też z gołymi rękami. Obok solidnego wychowania i wykształcenia w miejscowym liceum odznaczał się dużą wrażliwością estetyczną, zdolnościami plastycznymi, zwłaszcza malarstwem, co zostało zauważone i docenione przez przełożonych. Miał to szczęście, że w swoim pallotyńskim życiu, spotkał człowieka, który używając biblijnej metafory, w odpowiednim momencie „wrzucił” go do tej cudotwórczej wody. Tą osobą był ks. Stanisław Martuszewski (†2013), postać nr 1 ze wspomnianej, wypominkowej listy. Dzisiaj byśmy powiedzieli, że był dla nich, jak „trzy w jednym”: mistrzem nowicjatu, rektorem seminarium i prowincjałem. To ks. Martuszewski, znając doskonale zdolności swojego wychowanka skierował go na studia specjalistyczne w zakresie historii sztuki w KUL. Warto pamiętać, że również ks. Martuszewski był autorem idei inwestowania polskiej prowincji w dzieła sztuki. Do tego zadania delegował ks. Franciszka Wyciska, wykładowcy prawa w KUL, z którym ks. Mąkinia współpracował. Po odejściu ks. Wyciska ze Stowarzyszenia na nim spoczął obowiązek gromadzenia prowincjalnych zbiorów. Dzięki zdobytemu wykształceniu i nabytej erudycji czynił to coraz sprawniej, profesjonalnie i z wielkim sukcesem, zdobywając renomę jednego z wybitniejszych znawców i uczestników obrotu dziełami sztuki i antykami.
Nie znaczy, że wszystko przyszło łatwo. Nic nie trwa wiecznie. Przełożeni też się zmieniają. Takie są czasy, że wciąż maleje liczba miłośników sztuki a wzrasta za to ilość miłośników szybkich samochodów. Z tą różnicą, że czas pracuje na korzyść tych pierwszych. Ale nie wszyscy mają tego świadomość. Znamienna pozostaje idea gromadzenia kolekcji zbiorów przy seminarium w Ołtarzewie, która nigdy nie doczekała się realizacji. Przychodzi taki moment we wspólnotowym życiu, że sprawy trzeba przejąć w swoje ręce. Kiedyś ks. Mąkinia wspominał, że pierwszy obraz kupił za pożyczone pieniądze. Ponadto, był swego czasu nachodzony przez SB z pomówienia, że kupuje obrazy od złodziei i paserów. Chodziło głównie o handel dziełami sztuki zza wschodniej granicy. To, czego nie zdołali zniszczyć bolszewicy, przemycane było do Polski. Z zajętego przez Rosjan Królewca, w którym urządzili sobie żywy plan do filmu o zdobyciu Berlina, trafiały ocalałe z kościołów obrazy. Wśród nich wycięty z ołtarza fragment obrazu NMP (twarz) i kilka pomniejszych obrazów z tamtejszej protestanckiej katedry. Były to czasy, kiedy oficjalny rynek antykami i dziełami sztuki jeszcze nie istniał. Jak handel dewizami, tak wszystkie transakcje odbywały się w drugim obiegu.
Niewątpliwie, naturalnym sprzymierzeńcem jego sukcesu było fachowe przygotowanie. Ksiądz Franciszek miał „nosa” do „wywąchiwania” perełek w stertach rupieci. Dobrze wiedział, że w obrocie antykami cena oryginalnej ramy dorównuje cenie obrazu. Czasami przetestowane „śliną”, wygrzebane trzy deski, okazywały się pasującymi do siebie częściami starego obrazu. Oczywiście, że wymagało to kosztownej renowacji, ale od czego są zaprzyjaźnieni fachowcy? Obrazy „odzyskane”: odrestaurowane, zakonserwowane i skompletowane, nabierały wielokrotnej wartości i niejednokrotnie służyły do pozyskania środków na zakup jeszcze cenniejszych dzieł. W taki sposób rosła i pomnażała się do imponujących rozmiarów jego własna kolekcja dzieł sztuki.
Pewne wymierne efekty, działające w obydwie strony, przynosił obrót obrazami współczesnych, początkujących i mniej popularnych twórców, w kraju i poza jego granicami. Ogromnym uznaniem cieszyły się obrazy zakopiańskich malarzy B. i Z. Kłossowskich, pani Szołomiak, Wasyla spode Lwowa i innych. Maniera zauważania początkujących artystów pozostała mu do końca. Nigdy nie odmawiał zaproszenia na wystawę lub wernisaż, zawsze starał się coś wybrać i kupić od młodego artysty. Miałem szczęście towarzyszyć mu w ostatniej takiej „rytualnej” wizycie, na wystawie prac Marka Luzara w Bielsku-Białej (2014).
Ksiądz Rektor w Zakopanem
Księdza Mąkinię poznałem w 1997, jako rektora w Zakopanem. Wówczas, byliśmy studentami KUL, a zakopiański dom był dla nas, do czasu jego odejścia do Poznania (1993), drugim domem. Piękne to były czasy. Ksiądz Rektor, z właściwym sobie wdziękiem pełnił rolę gospodarza. Jeszcze dzisiaj dźwięczą mi w uszach wzajemne nawoływania z kustoszem ks. Mirosławem Drozdkiem: „rektor”, „proboszcz”, „proboszcz”, „rektor”, itd. Wówczas dom obfitował w obecnością wszelkiej maści „egzotycznych” gości: od różnej rangi i proweniencji działaczy politycznych, po architektów, inżynierów i artystów. Wszak trwała budowa świątyni-Sanktuarium MB Fatimskiej, czemu ks. rektor z serca kibicował.
Wspominam te czasy w jego życiorysie, jako czas pewnego przebudzenia. Osiągnął wiek średni, zgromadził spory zbiór dzieł sztuki, wypracował sobie mocną pozycję społeczną, świetnie realizował się w roli przełożonego, ale nie chciał wzorem biblijnego „głupca” budować dodatkowych spichlerzy dla zabezpieczenia obfitych zbiorów na długie lata, tylko dla siebie (por. Łk 12,16-21). Nie wchodził w drogę ks. Drozdkowi, z którym współpraca była mocno ograniczona, a którego wspierał i widział w tym głęboki sens. Myślę, że już wówczas pojawiły się pewne intuicje, co do poprowadzenia podobnej inwestycji na własną odpowiedzialność. Na potwierdzenie tej tezy pozwolę sobie na przypomnienie pewnego faktu z tego czasu.
Inwestycja szła na tyle pomyślnie, że na ukończenie pewnego etapu zabrakło ks. Drozdkowi ok. pół miliona zł. Suma na ten czas zawrotna, ale do zdobycia. Wówczas, ks. Mąkinia wybrał ze swojej kolekcji cztery najcenniejsze obrazy i zawiózł do znanego sobie antykwariusza. Ten wycenił ich wartość na siedemdziesiąt tysięcy za sztukę. Wtedy, ks. Mąkinia powiedział z rozbrajającą szczerością: „Pan dobrze wie, że lubię okrągłe sumki”. Bez targowania się proponowana cena podniosła się do stu tysięcy. Do tego dołożył dwa alabastrowe popiersia żartobliwie nazwane: „mama i córka”, poszły za pięćdziesiąt tys. Jak później wspominał o tym zdarzeniu, wówczas pomyślał sobie: „kiedyś umrę a to wszystko zostanie. Mirek potrzebuje pieniędzy na kościół. Niech służą na chwałę Bożą”.
Próbował wesprzeć go jeszcze w innej formie. Ksiądz Drozdek budował sanktuarium fatimskie w oparciu o własne znajomości, zwłaszcza w Szwajcarii i te, które miał przez ks. B. Krawczyka w Watykanie. Fatima była zainteresowana pomocą w szerzeniu kultu fatimskiego w krajach Europy Wschodniej, ale kustosz bał się tych kontaktów i zachowywał duży dystans w tej sprawie. Jednak, w 1992 doszło w sanktuarium zakopiańskim do wizyty emerytowanego biskupa Leirii-Fatimy. Jak później sam wspominał o tym wydarzeniu: „Mirek ogromnie bał się tych kontaktów”. Inspiratorem tego spotkania był ks. Mąkinia. Oczywiście, że wizyta okazała się pomyślna. Nawiązano interesujące kontakty. Kustosz wiele na tym skorzystał. Fatima nie poskąpiła środków na pomoc w szerzeniu kultu fatimskiego na Krzeptówkach. Kiedyś, po latach spotkaliśmy się przypadkowo z ks. Drozdkiem w Fatimie. Był tam osobą znaną i w sanktuarium przyjmowaną iście po królewsku.
Na wspomnianej wyżej kartce wypominkowej ks. Mąkini wymieniony jest o. Louis Kondor SVD (†2009) z Fatimy. Postać sztandarowa ze względu na publikacje dotyczące objawień. Rzecznik i inspirator szerzenia orędzia fatimskiego na kraje wschodniej Europy. Nie wiem w jakim wymiarze przyczynił się do konkretnego wsparcia wówczas budowanego sanktuarium. Wiem jedno, że w wymiarze prowincji, zwłaszcza podjętych misji we wschodniej Europie, przez ręce ks. Stanisława Kuracińskiego (†2006) przepłynął z Fatimy potężny strumień środków. Ogromne środki wpompowano w nowo tworzoną Delegaturę MB Fatimskiej na Ukrainie. Na kartce z wypominków ks. Kuraciński wymieniony jest jako postać nr 2, zaraz po ks. Martuszewskim, a przed Kondorem. To wiele mówi. Prawdopodobnie z tego źródła pochodzą dotacje na budowę kaplicy fatimskiej na Dębowcu.
Ojciec Założyciel
Po podziale prowincji w 1993, z całym dobrodziejstwem inwentarza, dosłownie i w przenośni, wszedł w życie świeżo powołanej jednostki. Jakiś czas spędził w Poznaniu. Okazał się tam niezwykle wpływową postacią przy powołaniu pierwszego zarządu i budowaniu od podstaw struktur nowej prowincji. W szczególny sposób postarał się o zabezpieczenie dla nich źródeł finansowania. Na wypominkowej liście przyjaciół w interesach i sponsorów widnieje o. Ginter Firlus SVD (†2002), swego czasu asystent Ostpriesterhilfe na kraje słowiańskie i dyrektor „Kirche in Not”. Był taki czas, że owe źródełka, aż do całkowitego wyczerpania, zasilały głównie pallotyńskie inwestycje obydwu prowincji. Obok Firlusa, na listopadowej liście zmarłych widnieje, zaprzyjaźniony jeszcze w czasach zakopiańskich, cysters o. Hugo Leszczyński (†2000). Postać charakterystyczna, barwna i swego czasu niezwykle użyteczna.
Ponadto, zajął się tym, co robił najlepiej, organizowaniem kolekcji dzieł sztuki. W latach 1993-2014 był kustoszem Prowincjalnych Zbiorów Sztuki w Poznaniu. W polu zainteresowania pojawił się, zgodnie z tytułem prowincji, motyw Zwiastowania. Z sukcesem kontynuował kwerendę dzieł o tematyce papieskiej. Nagromadzony zbiór posłużył do utworzenia w pomieszczeniach nowego zarządu odrębnej kolekcji tematycznej w wielkim stylu, zwanej „salą papieską”.
Lata 90., to w Polsce czas diametralnych zmian na rynku dzieł sztuki. Czas inwestowania, prania brudnych pieniędzy, sztucznie zawyżanych ceny. Jednocześnie dobry moment dla uzyskania dobrej ceny za zbywane dzieła. Nie wiadomo, co ostatecznie zaważyło, że w 1998 jako przełożony wspólnoty w Bielsku-Białej, podjął się budowy nowej świątyni parafialnej, a w 2003 – 50-metrowej dzwonnicy. W pomyśle na świątynię nie okazał się oryginalny, posłużył się projektem wypróbowanego architekta, S. Tylki z Zakopanego. W ten sposób przeniósł pod Szyndzielnię styl znany z Krzeptówek. Czyżby był to powrót do pierwotnej fascynacji budową zakopiańskiego sanktuarium? Czy może zwykła podatność na ludzkie sugestie? Nie wiadomo.
Wiadomo, że miał szczególny dar przyciągania do siebie różnego rodzaju dziwnych ludzi. Czasami wyglądało, jakby czynił to świadomie. Niekiedy stawał się podobny do biblijnego króla Dawida otoczonego bandą rozbójników. Nie odstępowali go ani na krok różnego rodzaju eksperci, architekci, inżynierowie i doradcy. Jeżeli wręcz nie lubił, to przynajmniej tolerował tego rodzaju klimaty. Budowa świątyni w Bielsku zrównuje go w pewien sposób z ks. Drozdkiem, z tą subtelną różnicą, że ks. Drozdek umiał doskonale pieniądze wydawać, a ks. Mąkinia potrafił je cudownie pomnażać. Za to więcej odwagi wykazał przy wznoszeniu wspominanej drewnianej kaplicy na Dębowcu (2012-14), według projektu miejscowych architektów: Stanisława i Dominika Gawlasów.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że jest to dzieło jego życia. Większość nagromadzonych zbiorów posłużyła na sfinansowanie tej kosztownej inwestycji. Kościół na zewnątrz wygląda imponująco i stylem przypomina ten z Zakopanego. Jednak w niczym nie przypomina tamtego wnętrza. Jest ono jakby jego negacją. Wnętrze jest przestronne, surowe i proste w swojej wymowie. Trudno jest doszukać się w nim specyficznego stylu. Wielokrotnie zwracałem uwagę na pewien „zgrzyt” estetyczny, powstały z łączenia tradycyjnych materiałów (marmur, kamień, złocony metal) z surowym drewnem. Dotyczy to głównie idei umieszczenia surowych, drewnianych figur patronów świątyni (św. Andrzeja Boboli i św. Wincentego Pallottiego) pod oskrobanym z polichromii barokowym krzyżem w prezbiterium. Tłumaczyłem, że w tradycyjnym wystroju świątyń nigdy tego nie stosowano. Owszem, drewno, jako łatwy i dostępny materiał rzeźbiarski często był wykorzystywany, ale zawsze podlegał dalszej obróbce i w swej ostatecznej formie było to zawsze drewno polichromowane. Ponadto, wiadomo, że tak zwana grupa pasyjna (Maryja i św. Jan pod krzyżem) ma swój archetyp w drzewie rajskim (Adam i Ewa). Tu zachwiana została tradycyjna wymowa tej sceny. Odpowiedź była krótka: „Mnie to nie przeszkadza! Lubię fakturę surowego drewna”. W pewien sposób tłumaczy to dziwną jego manię „oskrobywania” starych, barokowych krucyfiksów z polichromii i pokazywania ich jedynie w majestacie „nagiej” prawdy.
Spośród „starożytności” przez siebie zgromadzonych, jeszcze na kilka miesięcy przed swoją śmiercią, wskazywał na trzy elementy umieszczone w świątyni parafialnej: na wyżej omawianą, starą drewnianą figurę Pana Jezusa Ukrzyżowanego ze spalonymi nogami, ze zniszczonego kościoła protestanckiego, zrekonstruowaną i umieszczoną w prezbiterium. Drugi, to wcześniej pocięty i odrestaurowany obraz Chrystusa Ubiczowanego, nabyty niegdyś „za grosze” w podrzędnym antykwariacie, umieszczony w kaplicy dolnej. Trzeci, to barokowa srebrna monstrancja, złożona przez jubilera z dwóch różnych, zdewastowanych monstrancji. Deklarował, że jest to trzecia jego darowizną na rzecz tegoż kościoła. Jak po śmierci okazało się, testamentem przekazał ją dla rodzinnej parafii. Widocznie nie zdążył zmienić testamentu, albo zapomniał o wcześniej deklarowanej donacji.
Wybór Bielska-Białej łączy się bezpośrednio z dziełem jego życia, jakim było osiedlenie w jego rodzinnej ziemi, w kompleksie klasztorno-parafialnym pod Szyndzielnią, wspólnoty Księży Pallotynów. W pewien sposób jego życiowa droga zatoczyła koło. Niewątpliwie, pomogła mu w tym szkolna przyjaźń z przyszłym pierwszym biskupem nowo powołanej diecezji bielsko-żywieckiej, Tadeuszem Rakoczym. Jednak, wiele wysiłku i dyplomacji wymagało przekonanie władz Stowarzyszenia o celowości takiej fundacji, zwłaszcza głównego współudziałowca w powstaniu domu, Sekretariatu Misyjnego. Jego osobistym wkładem jest wspominany kościół, wieża i kaplica. Można powiedzieć, że pod tym względem jest nie tylko „ojcem założycielem placówki pallotyńskiej”, ale także, wzorem tradycji wieków, „ojcem fundatorem” kompleksu parafialno-duszpasterskiego. Pod tym względem wpisuje się w historyczny proces osiedlania się pallotynów w Polsce, który zapoczątkował, pochodzący z pobliskich Wilamowic, dzisiaj już święty arcybiskup lwowski, Józef Bilczewski, protektor i dobroczyńca pierwszych polskich pallotynów.
Niewątpliwie, dziełem życia ks. Mąkini i odbiciem jego duszy jest owa „perełka sztuki architektonicznej” – kaplica na Dębowcu. Najbardziej intrygująca w historii jej powstania jest determinacja, z jaką została zbudowana i wykończona. Jeszcze ciekawszy jest ostatni etap, zamknięcie tej inwestycji niemal w ostatnich godzinach jego życia. Wszystko działo się tak niedawno, nie bez przeszkód i na naszych oczach. Najpierw słyszeliśmy od niego o planie zagospodarowania terenu przy kaplicy: wybudowania źródła z poidełkami dla ludzi i piesków, ustawienia „Grupy fatimskiej” (rzeźb Anioła i Dzieci Fatimskich). Figury sprowadzono z pomocą kustosza z Zakopanego, zbudowano Źródło Siostry Łucji, ławki, stoliki i konfesjonał, posadzono róże przy kaplicy, jak było zaplanowane. Czy w to dzieło wpisane było jego życie? Czy dziełem jego życia było to dzieło? Któż to wie? Bóg wie! Jakkolwiek to zabrzmi, za św. Pawłem śmiało mógłby powtórzyć: Bieg ukończyłem, wiary dochowałem (2 Tm 4,6). Na pewno skrupulatnie dochował przyjętych zobowiązań. Zmarł niespodziewanie 27 grudnia, w oktawie uroczystości Bożego Narodzenia. Pogrzeb miał 30 grudnia.
Odszedł cicho i z klasą, nie będąc nikomu nic winien, w wielkim stylu. Niemal w całości wykorzystał ten ostatni rok życia na dokończenie inwestycji na Dębowcu. Na jej utrzymanie i rozwój pozostawił całkiem przyzwoitą i „okrągłą” sumkę. Może przyjdzie taki czas, że spełnią się jeszcze inne pragnienie jego życia: zamieszka ktoś na stałe przy owej kaplicy, choćby w sezonie letnim. Takie miał marzenia. Miał plany przygotowania odpowiedniego locum. Kiedyś nawet z żalem zapytał: dlaczego ta idea napotyka na tak wielki sprzeciw współbraci? Może nadejdą takie czasy i przyjdą tacy ludzie, że to wszystko także się spełni, jak cały ten jego piękny sen?
Ks. Andrzej Kaim SAC (pełny tekst wspomnień został opublikowany w książce: A. Kaim, Łaska drogi. Światło i sól, Ząbki 2016, s. 135-147)
Indeks zmarłych według daty śmierci
Indeks zmarłych z podziałem na lata śmierci
Miejsca spoczynku polskich pallotynów wraz ze zdjęciami
Ci, co odeszli ze Stowarzyszenia
Więzi Kardynała Franciszka Macharskiego z pallotynami
Rocznice pallotyńskich wydarzeń
Ks. Stanisław Jurkowski SAC, duszpasterz polonijny we Francji
Liber mortuorum w latach 2020-2024. Przeszłość i przyszłość
1. Krótka historia strony Liber mortuorum
a) Pierwsze biogramy zmarłych pallotynów ukazały się na stronie internetowej WSD Ołtarzew w styczniu 2007 r. Autorem ich był ks. Janusz Dyl SAC, który tworzył je pod niezrealizowaną przez niego „Księgę zmarłych pallotynów”. W maju 2009 r., wraz z przebudową strony internetowej, zostały one zastąpione życiorysami, które również pochodziły z książki ks. Dyla pt. Pallotyni w Polsce w latach 1907-1947, Lublin 2001, s. 397-475. Te krótkie biogramy zostały doprowadzone do lat 1998-99 (nie były też kompletne i nie uwzględniały członków Regii Miłosierdzia Bożego). Od tego czasu ks. Stanisław Tylus SAC sporządził Indeks zmarłych według daty śmierci i dołączył wszystkie brakujące życiorysy zarówno z obu polskich prowincji, jak i Regii Miłosierdzia Bożego. Na stronie Seminarium ołtarzewskiego biogramy te istniały do 2013 r.
b) Nowe, obecnie istniejące biogramy zmarłych pallotynów, zostały napisane przez ks. Stanisława Tylusa SAC. W 2011 r. zostały one umieszczone na stronie http://www.pallotyni.pl, pod nazwą LIBER MORTUORUM. Początkowo były to tylko biogramy polskich pallotynów i przełożonych generalnych Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego oraz życiorysy pallotynek. Poszerzona i poprawiona ich wersja (ale bez pallotynek i przełożonych generalnych pallotynów) została opublikowana drukiem (Tylus Stanisław, Leksykon polskich pallotynów 1915-2012, Ząbki 2013, ss. 694).
c) W latach 2013-15 strona Liber mortuorum (http://pallotyni.eu/Liber.mortuorum/zmarli_index.php) została poszerzona o życiorysy pallotynów i pallotynek pochodzenia polskiego oraz ekspallotynów, którzy zmarli jako księża diecezjalni lub w innym instytucie życia zakonnego. Od listopada 2014 r. dołączone zostały też biogramy pallotynek pracujących w Polsce lub pochodzących z terenów polskich, jak również ich przełożone generalne. W 2015 r. rozszerzono zakres przedmiotowy strony o nowe kategorie: Słudzy Boży spoza Polski i Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich. Niezależnie od tego uaktualniane były kategorie Polskich pallotynów i Pallotynek, którzy odeszli do wieczności w okresie lat 2013-15. W celu szybszego znalezienia poszukiwanego biogramu przemodelowano Indeks zmarłych według daty śmierci oraz sporządzono nowy Alfabetyczny indeks zmarłych oraz Indeks zmarłych z podziałem na lata śmierci.
d) W listopadzie 2017 r. strona została umieszczona w domenie https://LiberMortuorum.pl/
skąd jej zawartość jest dostępna w serwisach takich jak: http://www.pallotyni.pl, http://sac.org.pl
e) W 2015 r. strona Liber mortuorum aktualizowana była kilkanaście razy. Pojawiło się na niej 88 nowych biogramów, głównie pallotynek (65). Tego roku, praktycznie w 50% istniejących biogramów, zostały wprowadzone liczne uzupełnienia i poszerzenia, a także poprawiono zauważone błędy. Zmiany w poszczególnych biogramach sygnalizowane są informacjami naniesionymi pod konkretnym biogramem. Pod określeniem Zmienione lub Uzupełnione biogramy autor ma na myśli nie tylko istotną lub większą partię zmian, ale i pewne drobne informacje, które pojawiały się niezależnie od ich zaznaczenia. W 2016 r. dodano 28 nowych biogramów, zaś w 2017 r. pojawiło się 14 biogramów.
2. Stan aktualny biogramów
a) W latach 2022-2023 strona Liber mortuorum poszerzyła się o łącznie o 24 biogramy, z których 23 to nowe biogramy polskich pallotynów: ks. Charchut Stanisław (†9 II 2022), ks. Daniel Leszek (†20 III 2022), ks. Tomasiński Tadeusz (†1 VI 2022), ks. Matuszewski Stanisław (†23 VI 2022), br. Mystkowski Mieczysław (†1 VII 2022), br. Szporna Wojciech (†5 X 2022), ks. Stasiak Władysław (†29 X 2022), ks. Bławat Anastazy (†1 I 2023), ks. Szczotka Marian (†28 I 2023), ks. Jurkowski Stanisław (†10 II 2023), ks. Czaja Piotr (†25 II 2023), ks. Szczepański Józef (†19 V 2023), ks. Bazan Tadeusz (†15 VI 2023), ks. Borowski Tomasz (†20 VI 2023), ks. Kantor Stanisław (†20 VI 2023), br. Kubiszewski Jan (†3 X 2023), ks. Wierzba Jacek (†21 XI 2023), ks. Kozłowski Józef (†26 XI 2023), ks. Rembisz Zbigniew (†7 XII 2023), ks. Bober Szczepan (†24 XII 2023). Ukazał się również jeden biogram przełożonych geberalnych i biskupów - bp Freeman Séamus (†20 VIII 2022).
Tabela. Stan aktualny biogramów na koniec grudnia 2014-2024 r.
Kategorie pallotyńskich biogramów | XII | XII | XII | XII |
XII |
XII |
XII |
XII 2021 |
XII 2022 |
XII 2023 |
2024 |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Polscy pallotyni | 368 | 377 | 387 | 395 | 401 | 404 | 419 | 431 | 442 | 455 | +3 |
Pallotyni polskiego pochodzenia (*) | 14 | 16 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | |
Przełożeni generalni i biskupi | 19 | 19 | 20 | 22 | 23 | 25 | 25 | 26 | 27 | 27 | |
Słudzy Boży spoza Polski | -- | 5 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | |
Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich (✺) | -- | 7 | 11 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | |
Ekspallotyni (**) | 23 | 23 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | |
Pallotynki (przełożone generalne i siostry pracujące w Polsce lub pochodzące z terenów polskich zostały oznaczone znakiem ☼) | 47 | 112 | 113 | 114 | 118 | 122 | 127 | 130 | 130 | 130 | |
Przyjaciele SAC i ci, co odeszli od Stowarzyszenia | -- | -- | 7 | 8 | 8 | 8 | 9 | 9 | 9 | 9 | |
Razem | 471 | 559 | 587 | 601 | 612 | 621 | 642 | 658 | 670 | 683 | +3 |
b) W latach 2018-2021 strona Liber mortuorum poszerzyła się o 24 nowych biogramów. W grupie Polskich pallotynów i Pallotynek znalazły się następujące biogramy: s. Speransa Joniec (†11 II 2018), s. Teresa Matula (†1 VI 2018), ks. Jerzy Maj (†24 VI 2018), br. Jan Bandoszek (†28 VII 2018), ks. Tadeusz Płonka (†24 VIII 2018), ks. Bogdan Kusznir (†26 VIII 2018), s. Majola Rataj (†6 XI 2018) , s. Jadwiga Waszczeniuk (†17 XI 2018), ks. Józef Świerkosz (†20 XII 2018) , ks. Andrzej Biernacki (†23 XII 2018), s. Władysława Sitarz (†27 IV 2019) , s. Helena Szaniawska (†22 VII 2019), ks. Witalij Wezdeckij (†24 VIII 2019), s. Martyna Gumul (†9 IX 2019), s. Estera Stachnik (†20 IX 2019), ks. Kazimierz Czulak (†29 IX 2019), br. Tadeusz Wojciechowski (†12 XII 2019), ks. Stanisław Kobielus (†3 I 2020), br. Jan Cuper (†18 II 2020), ks. Józef Żemlok (†16 III 2020) i ks. Józef Liszewski (†18 III 2020). ks. Żemlok Józef (†16 III 2020), ks. Liszewski Józef (†18 III 2020), ks. Kantor Wiesław (†5 V 2020), ks. Latoń Jan (†7 V 2020), s. Wołosewicz Wirginitas (†17 V 2020), s. Hetnał Maria (†14 VI 2020), s. Otta Agnieszka (†15 VII 2020), ks. Korycki Jan (†31 VII 2020), ks. Szewczul Jerzy (†6 X 2020), s. Smentoch Kryspina (†14 X 2020), s. Suchecka Zofia (†19 X 2020), ks. Domagała Stefan (†24 X 2020), ks. Dragiel Mirosław (†30 X 2020), ks. Pytka Kazimierz (†5 XI 2020), ks. Domański Ryszard (†10 XI 2020), ks. Młodawski Grzegorz (†22 XI 2020), ks. Lisiak Józef (†27 XII 2020), s. Klekowska Mariola (†27 XII 2020), ks. Dzwonkowski Roman (†30 XI 2020), s. Wojtczak Urszula (†9 I 2021), ks. Błaszczak Jerzy (†15 I 2021), ks. Rykaczewski Tadeusz (†9 II 2021), ks. Czulak Antoni (†23 IV 2021), ks. Daniel Edward (†17 IV 2021), s. Gojtowska Agnieszka (†27 V 2021), ks. Nowak Kazimierz (†14 V 2021), s. Pruszyńska Zefiryna (†1 V 2021), ks. Zając Jan (†4 VII 2021), ks. Kot Jan (†8 VII 2021), ks. Mugobe Banuni Ignace (†26 VII 2021), ks. Kończak Jan (†11 VIII 2021), ks. Stachera Kazimierz (†24 VIII 2021), ks. Orlikowski Stanisław (†9 X 2021) i br. Dziczkiewicz Franciszek (†21 X 2021). Grupę Przełożonych Generalnych i pallotyńskich biskupów reprezentują: bp Konrad Walter (†20 IX 2018), bp Thomas Thennatt (†14 XII 2018), bp Alojzy Orszulik (†21 II 2019) i abp Hoser Henryk (†13 VIII 2021).
c) W latach 2018-19 autor strony przeprowadził kwerendę materiałów zawartych w archiwum domu pallotyńskiego w Gdańsku (dom przy ul. Elżbietańskiej). Niezależnie od tego, trwała kwerenda materiałów w Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Szerokiemu badaniu poddawane były materiały, które autor strony pozyskał wcześniej w Archiwum Generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie, w Archiwum Regii Miłosierdzia Bożego w Paryżu i w Archiwum Sekretariatu Prowincji Zwiastowania Pańskiego w Poznaniu. Wiele nowych informacji autor otrzymał od osób prywatnych i instytucji. Istniejące biogramy są systematycznie wzbogacane o fotografie, zarówno portretowe, jak i grupowe (sytuacyjne). Zdjęcia pochodzą głównie ze zbiorów Archiwum Prowincji Chrystusa Króla, ale i wielu osób prywatnych, którym pragnę jeszcze raz serdecznie podziękować
3. Zrealizowane plany z ubiegłych lat (zapowiadane i niezapowiadane)
a) Z dniem 12 stycznia 2015 r. zostały wymienione na stronie Liber mortuorum wszystkie dotychczasowe wersje życiorysów pallotynów polskich zmarłych do 2012 r. W ich miejsce wprowadzono biogramy zaczerpnięte z publikacji autora strony (Tylus Stanisław, Leksykon polskich pallotynów 1915-2012, Ząbki 2013). Inne kategorie pozostały bez zmian.
b) Zgodnie z zapowiedziami od sierpnia 2015 r. włączane są stopniowo do strony Liber mortuorum biogramy niemieckich pallotynów, działających przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich. Na chwilę obecną włączono biogramy 13 niemieckich pallotynów, umieszczając przy ich nazwisku symbol ✺.
c) Spośród nie sygnalizowanych wcześniej zmian na stronie Liber mortuorum pojawiła się od maja 2015 r. nowa grupa biogramów, to jest pallotyńskich sług Bożych spoza Polski. Obecnie w jej ramach można znaleźć 6 biogramów. Są to życiorysy: bł. Richarda Henkesa (†1945), bł. Elisabetty Sanny Porcu (†1857), Josefa Englinga (†1918), Josefa Kentenicha (†1968), Franza Reinischa (†1942) i bpa Heinricha Vietera (†1914).
d) Wśród nowych inicjatyw, nie sygnalizowanych wcześniej, należy wymienić dział Materiały źródłowe. Dział ma za zadanie poszerzać naszą wiedzę na temat życia i działalności zmarłego.
e) Dołączono również Miejsca spoczynku polskich pallotynów. Jest to alfabetyczny układ według miejsc pochówków, w których złożono zmarłych Współbraci. Obejmuje zarówno obszar Polski, jak i całego świata. Na końcu listy umieszczono też miejsca pochówków pallotynów z niemieckiej Prowincji Świętej Trójcy, spoczywających na ziemi polskiej, pallotynek i ekspallotynów. Pierwotna wersja została umieszczona 31 października 2015 r.
f) W styczniu 2016 r. umieszczono na stronie Liber mortuorum biogram ks. Antoniego Słomkowskiego †1982, kapłana archidiecezji gnieźnieńskiej, profesora i rektora KUL (i materiały źródłowe, którymi są jego wspomnienia na temat kontaktów z pallotynami), zapoczątkowując w ten sposób grupę przyjaciół SAC. Grupa aktualnie obejmuje 8 nazwisk i będzie ona stopniowo realizowana w najbliższych latach.
g) Uzupełniono i poszerzono biografie w kategorii Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich i Pallotyńscy słudzy Boży spoza Polski. Kontynuowane będą dalsze prace nad uzupełnianiem i poszerzaniem dotychczasowych biogramów, bowiem kwerenda materiałów archiwalnych dostarcza wiele nowych i nieznanych do tej pory informacji.
h) Na początku 2016 r. dołączono do strony Liber mortuorum zestawienie chronologiczne, które zostało zatytułowane: Rocznice pallotyńskich wydarzeń przypadających w 2016 roku. Autor strony zestawił wydarzenia, jakie dokonały się w latach: 1916 (100 lat temu), 1941 (75 lat temu), 1966 (50 lat temu) i 1991 (25 lat temu). W 2020 r. w miejsce w.w. Rocznic pojawi się Kalendarium pallotyńskie, które autor systematycznie publikuje na swoim profilu FB - https://www.facebook.com/profile.php?id=100012227057005.
i) Spośród innych planów zrealizowanych planów było zakończenie Kalendarium dziejów Regii Miłosierdzia Bożego (1946-2019).
5. Uwagi i prośba o materiały
Wszystkich zainteresowanych biogramami zmarłych pallotynów lub pallotynek proszę o ewentualne spostrzeżenia i uwagi dotyczące treści biogramu lub innych kwestii. Ponadto zachęcam Wszystkich do przekazywania fotografii, informacji lub materiałów (jeśli trzeba, oczywiście do zwrotu) na adres e-mailowy: stansac@wp.pl lub listownie na adres: Pallotyński Instytut Historyczny, ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa.
Stroną techniczną Liber mortuorum już od 15 lat (od 2009 r.) zajmuje się Pan Donat Jaroszewski. Za lata współpracy, cierpliwość i wszelaką pomoc w tym zakresie jestem Mu bardzo wdzięczny.
Warszawa 28 I 2024
Stanisław Tylus SAC
Publikacja Leksykon polskich pallotynów zawiera 356 biogramów polskich pallotynów zmarłych w latach 1915-2012. W książce został zastosowany układ alfabetyczny. Do biogramów zostały dołączone fotografie portretowe. Pod każdym biogramem została zamieszczona literatura, zawierająca bibliografię przedmiotową. Publikację zamyka indeks osobowy.
Podstawę źródłową niniejszej pracy stanowią akta osobowe zgromadzone w: Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, Archiwum Sekretariatu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, Archiwum Regii Miłosierdzia Bożego w Paryżu, Archiwum Generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie i Archiwum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W pracy zostały uwzględnione „Wiadomości Polskiej Prowincji SAK” (do 1993), „Wiadomości Prowincji Chrystusa Króla” (1993-2012), „Annuntianda. Biuletyn Prowincji Zwiastowania Pańskiego SAK” (1994-2012). Pomocne okazały się katalogi stowarzyszenia i prowincji polskich, czasopisma wydawane przez pallotynów i kroniki poszczególnych domów. Nie bez znaczenia były również relacje ustne żyjących członków stowarzyszenia i przedstawicieli rodzin zmarłych.
Zmarli współbracia tworzyli pallotyńską historię i byli nieomal wszechobecni w wielu dziedzinach polskiej kultury XX-XXI w., np. w nauce, literaturze i wszelkiego rodzaju piśmiennictwie oraz w działalności edukacyjnej, wychowawczej i wydawniczej, a także w pracach na rzecz emigracji, misji i apostolstwa świeckich. Pośród nich są postacie bardzo znane, które wywarły duży wpływ na dzieje Kościoła polskiego, m.in.: ks. Alojzy Majewski, ks. Wojciech Turowski czy Sł. B. ks. Stanisław Szulmiński, albo przeszły do historii Polski dzięki wielkiej miłości do Ojczyzny, jak Bł. ks. Józef Stanek czy ks. Franciszek Cegiełka i wielu innych.
Jednak w Leksykonie znajdują się nie tylko ci najwięksi, ale wszyscy, którzy żyli i działali w polskich strukturach stowarzyszenia w kraju i poza nim. O każdym z nich, nawet najskromniejszym bracie, kleryku czy nowicjuszu, możemy dowiedzieć się wszystkiego, co można było wydobyć ze źródeł i opracowań.