Ks. Kazimierz Czulak SAC, Uroczystości pogrzebowe śp. ks. prof. Antoniego Słomkowskiego, „Wiadomości Polskiej Prowincji Chrystusa Króla” 1982, nr 2, s. 60-62.
Ksiądz Antoni Słomkowski – kapłan archidiecezji gnieźnieńskiej, profesor zwyczajny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i rektor tejże uczelni w latach 1944-1951, inspirator i kierownik Prymasowskiego Instytutu Życia Wewnętrznego, wykładowca w innych ośrodkach teologicznych i seminariach duchownych (Gniezno, Ołtarzew, Wrocław), autor wielu rozpraw teologicznych – odszedł do Pana w dniu 19 lutego 1982 roku.
Zgodnie z wolą śp. ks. Słomkowskiego, która została wyrażona w testamencie, pogrzeb odbył się w Ołtarzewie, w kościele Wyższego Seminarium Duchownego Księży Pallotynów, dnia 25 lutego br. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły liczne grono uczestników. Wzięli w nich udział przedstawiciele Episkopatu z ks. Prymasem J. Glempem na czele, przedstawiciele duchowieństwa, uczelni katolickich i seminariów duchownych, delegacje zakonów i innych rodzin duchowych. Przy trumnie Zmarłego zebrała się najbliższa rodzina i wielu przyjaciół.
Mszy św. koncelebrowanej, którą odprawiało kilkudziesięciu księży, przewodniczył sufragan warszawski ks. bp J. Modzelewski, sufragan gnieźnieński ks. bp J. Michalski oraz prowincjał Księży Pallotynów ks. H. Kietliński. Krótkie słowo wprowadzające do liturgii Mszy św. należało do księdza Prymasa. [s. 61] Śp. ks. Antoni Słomkowski – jego zdaniem – świecił nie tylko nauką, ale całym swoim życiem. W intencji Zmarłego odmówił ksiądz Prymas wraz z całym zgromadzeniem liturgicznym tajemnicę różańca św. (Obrady Konferencji Episkopatu nie pozwoliły księdzu Prymasowi i innym księżom Biskupom na dłuższe uczestnictwo w obrzędach pogrzebowych).
Homilię w czasie Mszy św. wygłosił ordynariusz lubelski, kanclerz KUL – ks. bp B. Pylak. Na bazie tekstów liturgicznych, a także na bazie osobistej znajomości śp. ks. A. Słomkowskiego, ksiądz biskup scharakteryzował osobę Zmarłego. Podkreślił jego szczerą i gorącą wiarę i wypływającą z niej teologię serca oraz jego prostolinijność (za którą, między innymi, zapłacił więzieniem). Wyraził on wdzięczność Bogu za osobę ks. Słomkowskiego.
Wdzięczność tę wyrażali również inni uczestnicy żałobnej uroczystości. Prowincjał Księży Pallotynów odczytał telegramy nadesłane z racji śmierci i pogrzebu oraz w zwięzły sposób ukazał związki zmarłego ks. profesora ze Stowarzyszeniem Apostolstwa Katolickiego (ks. A. Słomkowski zwrócił się z prośbą o przyjęcie do Księży Pallotynów i otrzymał pozytywną odpowiedź; ostateczną decyzję pozostawił jednak swemu ordynariuszowi – księdzu Prymasowi St. Wyszyńskiemu).
Ksiądz rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, prof. A. Krąpiec, podziękował Zmarłemu za odwagę powołania do życia tej katolickiej uczelni w czasie i po II wojnie światowej. Wyraził on wdzięczność Bogu za dobro, którym – w osobie Zmarłego – został obdarzony Uniwersytet Katolicki i Kościół w Polsce. Ks. prof. E. Weron podkreślił zasługi ks. A. Słomkowskiego w inspirowaniu i kierowaniu Prymasowskim Instytutem Życia Wewnętrznego. Na wielkość tego Człowieka, na jego wielkie umiłowanie Boga, ojczyzny i bliźniego wskazywali również inni uczestnicy pogrzebu (przedstawiciel Prymasowskiego Seminarium Duchownego w Gnieźnie oraz przedstawiciele ludzi świeckich).
Ks. prof. A. Słomkowski został pochowany na cmentarzu w Ożarowie (Ołtarzewie). Nad grobem ks. rektor Wyższego [s. 62] Seminarium Duchownego Księży Pallotynów podziękował w imieniu Zmarłego wszystkim biorącym udział w ceremoniach pogrzebowych: księdzu Prymasowi i innym księżom biskupom, rektorowi i Senatowi KUL, rektorowi i delegacji ATK, przedstawicielom innych ośrodków teologicznych i seminariów duchownych (Warszawa, Gniezno, Wrocław, Siedlce ...), delegacjom zakonów i innym. Słowa wdzięczności ze strony rodzonego brata śp. Zmarłego oraz wspólna modlitwa wszystkich uczestników stanowiły końcowy akcent tej smutnej, lecz podniosłej uroczystości.
*******
Ks. Antoni Słomkowski, Moje kontakty ze Stowarzyszeniem Apostolstwa Katolickiego (Ks.Ks. Pallotyni)
Oryg.: Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, ss. 12.
Druk: „Wiadomości Polskiej Prowincji Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego” 1991, nr 1, 39-53.
Uwagi niniejsze piszę, by dać wyraz wdzięczności dla Stowarzyszenia Apost. Katolickiego (będę odtąd używał skrótu SAC). Już nieraz o tym myślałem, ale trudno było mi się do tego zabrać. Sądzę, że spełni się przy tym coś, czego świadomie czynić nie zamierzałem, ale co samo przez się będzie się narzucało. Wydaje mi się bowiem, że przykłady, które będę przytaczał i duch, jaki ożywiał wówczas SAC, przyczynią się do tego, by Ci w SAC, którzy po tamtych przyszli, czy Ci, którzy rządzą, byli zachęceni do pójścia podobnymi drogami. Nie będę się silił na syntezę, lecz będę podawał rzeczy tak jak je widziałem i przeżywałem. Nie będzie to związek ani ściśle logiczny ani trzymanie się ścisłego następstwa faktów, in[nymi] sł[owy] nie będzie to opis historyczny, chociaż mniej czy więcej historycznie odtwarza fakty.
Pierwsze spotkanie się z Pallotynami.
Nie pamiętam czy poprzednio w ogóle znałem Pallotynów; nie zamierzałem też z nimi nawiązywać ściślejszego stosunku czy współpracy. Po prostu dla mnie nie istnieli.
Miałem poprzednio tylko kontakty, by tak się wyrazić, pisarskie. Po roku 1930, nie pamiętam dokładnie roku (nie mogłem swych artykułów odnaleźć), umieściłem w „Przeglądzie Katolickim” dwa czy trzy artykuły i przy tej okazji wymieniłem korespondencję, o ile pamiętam z ks. Turowskim i z jeszcze jednym, chyba następnym redaktorem. Jeden artykuł wydrukowany jest bezimiennie (podpis x), chyba o Clemenie, autorze protestanckim i prócz tego jeden czy dwa artykuły, może i recenzje, podpisane artykuły moim nazwiskiem, a recenzje może nazwiskiem, a może X.
Jednak właściwe spotkanie z SAC i współpraca powstała dopiero później, i to dość przypadkowo. Gdy w końcu września 1951 r. usunięto mnie na rozkaz Ministerstwa z urzędu rektora KUL i musiałem opuścić Lublin, chciałem się przez jakiś czas zatrzymać w Warszawie. Szukałem kogoś czy jakiegoś zakonu, gdzie mógłbym się na pewien czas zatrzymać.
[s. 2] Wiedziałem, że p. Maria Okońska, założycielka czy współzałożycielka tzw. „Ósemki”, której dałem mieszkanie na KUL, gdy J.E. Ks. Prymas Stefan Wyszyński był biskupem lubelskim, ma znajomość wśród Ks.Ks. Marianów, sądziłem, iż uda się jej uprosić ich, by na jakiś czas udzielili mi schronienia. Warto nadmienić, że brat p. Okońskiej był marianinem, a ona sama podsuwała mi, bym do Ks.Ks. Marianów wstąpił.
W rzeczywistości wzięła sobie do serca moją prośbę i bynajmniej jej nie zlekceważyła, ale ku memu zdumieniu oświadczyła mi, że znalazła dla mnie miejsce nie u Ks.Ks. Marianów, jak ją o to prosiłem, lecz u Ks.Ks. Pallotynów na ul. Skaryszewskiej.
W ten sposób znalazłem się w domu SAC. Okazano mi dużo serdeczności; przyjęto bardzo chętnie, a wkrótce ówczesny prowincjał ks. Stanisław Czapla zaproponował mi czy bym nie przyjął w ich seminarium duchownym w Ołtarzewie wykładów z teologii dogmatycznej. Chętnie się na to zgodziłem i przeniosłem się do Ołtarzowa. Rektorem był wówczas ks. Eugeniusz Weron. Spotkałem się z serdecznym przyjęciem. Miałem też zapewniony dach nad głową i utrzymanie. Ks. Czapla, nie pamiętam czy również wówczas, czy po wyjściu z więzienia okazywał mi niezwykle dużo serca i pomocy materialnej, i nieproszony o to, dawał raz po raz znaczne ofiary na moje prace apostolsko-rekolekcyjne.
Ks. Czapla miał szerokie serce i szczodrą rękę, miał też rozległe plany działalności. Ponieważ moim marzeniem było już wówczas tworzenie domów rekolekcyjnych, rozmawialiśmy również na ten temat. Wspomniał on przy tej okazji, że temu celowi mógłby służyć ich dom w Otwocku. Domu tego nie widziałem przed moim uwięzieniem (1 IV 1952) i myśląc o tym często w długich godzinach pobytu w celi więziennej, nieraz zastanawiałem się czy Otwock jest na taki cel miejscem odpowiednim, ze względu na to, że tam są sanatoria dla gruźlików. Później, poznawszy dom SAC w Otwocku, przekonałem się, że moje obawy były nieuzasadnione.
Z ks. prow. Czaplą Stanisławem mieliśmy jeszcze inne projekty, z których w latach późniejszych udało się tylko jeden zrealizować. Osobiście mi się wydawało, że w Warszawie należałoby stworzyć szczególnie trzy studia: 1) studium życia wewnętrznego, 2) studium uzupełniające dwuletnie pedagogiczne, 3) studium dwuletnie katolickiej nauki społecznej.
[s. 3] Co się tyczy pierwszego tzn. studium życia wewnętrznego, to wydawało się ono konieczne, by zaznajomić i kapłanów i świeckich z prawdą o życiu wewnętrznym, o jego istocie i potrzebie. Głównie miałem na myśli podkreślenie prawdy o łasce uświęcającej i zamieszkiwaniu Boga w duszy oraz o konieczności łaski uczynkowej i działaniu Ducha Świętego. Chodziło o to, by mieć właściwe chrześcijańskie pojęcie człowieka, tzn. człowieka dla którego pełnego rozwoju niezbędne jest życie Boże w nim, które winno być stale rozwijane. Miałem ogólną koncepcję, szczegóły nie były rozpatrywane.
Co się tyczy drugiego studium tj. pedagogiki katolickiej, to w moim zamyśle nie miała ona zastępować studium pedagogicznego na uniwersytetach państwowych, lecz je uzupełnić, wskazując czym jest a czym winien być człowiek w ujęciu prawdy chrześcijańskiej oraz podając środki, jakie posiada chrześcijanin, by w sobie kształtować pełnię człowieczeństwa.
Ad 3 uważałem też za konieczne zaznajomienie uczestników o katolickiej nauce społecznej, ale w tej dziedzinie miałem nawet ogólny program najmniej sprecyzowany. Liczyłem na specjalistów.
Z ks. prow. Czaplą nieraz na te tematy rozmawialiśmy, przy czym jako rozwiązanie praktyczne wyłaniała się myśl, że ja zajmę się organizacją naukową, natomiast całą stronę administracyjną i finansową wezmą na siebie Ks.Ks. Pallotyni.
Ta myśl dopiero po latach wydała częściowy owoc. Gdy bowiem o. Miecznikowski TJ, głoszący wówczas nauki rekolekcyjne dla kleryków, rzucił kiedyś przy stole profesorskim myśl, że należałoby zorganizować kurs dla ojców duchownych seminariów duchownych, podjąłem ideę dyskutowaną, a można nawet powiedzieć uzgodnioną już dawno z ks. prow. Czaplą i zacząłem myśleć o zorganizowaniu studium życia wewnętrznego. Było ono od razu szersze niż miał na myśli o. Miecznikowski; w jego projekcie miał to być kurs mniej więcej czteromiesięczny.
Z myślą ową podzieliłem się z o. Bernardem Przybylskim OP, gdy kiedyś był w Gnieźnie. Wypowiedział się zdecydowanie za takim studium, według jego wypowiedzi, o ile pamiętam, powinno było ono już dawniej powstać.
[s. 4] Powstawała do rozwiązania sprawa utrzymania takiego studium. Po doświadczeniach, jakie zdobyłem jako rektor KUL, było dla mnie jasne, że absolutnie nie podołam ciężarom administracyjnym. Ponieważ jednak takie studium wydawało mi się konieczne w czym jeszcze utwierdził mnie o. Przybylski OP, postanowiłem szukać oparcia u Ks.Ks. Pallotynów. Na to, że właśnie do nich się zwróciłem z odpowiednią prośbą, głównie wpłynęły moje dawne rozmowy z ks. prowincjałem Czaplą i nasze wspólne plany.
Prowincjałem po ks. Czapli był ks. Weron, który był rektorem seminarium duchownego Ks.Ks. Pallotynów w Ołtarzewie, gdy tam po raz pierwszy wykładałem (koniec roku 1951 do 1 kwietnia 1952). W każdym razie chcę tutaj tylko podkreślić rolę śp. ks. prow. Czapli w powstaniu Studium Życia Wewnętrznego. Jego następcy dopomogli zrealizować ten projekt. Do tej kwestii jeszcze wrócę.
W czasie gdy znalazłem się u Ks.Ks. Pallotynów, po usunięciu mnie z urzędu rektora i byłem profesorem w seminarium duchownym w Ołtarzewie, zostałem tamże aresztowany 1 kwietnia 1952 r. Świadkiem rewizji w moim pokoju był ks. rektor Weron; ja w tym czasie zdołałem skończyć odmawianie brewiarza (od sexsty do końca).
Chociaż tak krótko przed uwięzieniem współpracowałem z Ks.Ks. Pallotynami, nie zapomnieli o mnie, gdy byłem w więzieniu i śp. ks. prowincjał Czapla dał na adwokata 3.000 zł (trzy tysiące zł), resztę, tj. 5000 zł dali: J.E. Ks. Prymas Stefan Wyszyński 2.000 zł (dwa tysiące złotych) przez ks. administratora apost. Teodora Benscha, oraz prof. Drozdowski z Leopoldowa 3.000 zł (trzy tysiące zł) przez swoją siostrę zakonnicę, studentkę KUL.
Również po wyjściu z więzienia znalazłem pomoc u Ks.Ks. Pallotynów.
Trudno mi tutaj odtwarzać wypadki chronologicznie; powiem tylko, że ilekroć nie miałem dachu nad głową lub środków utrzymania, zawsze mogłem liczyć na pomoc Ks.Ks. Pallotynów.
Wprawdzie niekiedy im się odwdzięczałem poprzez wykłady dla kleryków, ale było też tyle wypadków, kiedy ta ich pomoc była całkowicie bezinteresowna. Wspomnę tutaj o kilku wypadkach, które mnie szczególnie uderzyły wówczas i które pozostały żywo w mej pamięci.
[s. 5] Po wyjściu z więzienia zatrzymałem się w dawnej nuncjaturze, gdzie mieszkał mój przyjaciel ks. bp Teodor Bensch, podówczas kierownik Sekretariatu Prymasa Polski. Wkrótce jednak policja się mną zainteresowała; odmówiono mi prawa mieszkania w Warszawie, co więcej pewnego razu wezwano mnie na milicję i urzędnik w ubraniu cywilnym proponował mi współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa. Odmówiłem oczywiście; zagroził mi, że w razie odmowy z mej strony brat mój Leonard, który był aresztowany razem ze mną, a który w tym czasie zachorowawszy na płuca w więzieniu, został umieszczony w sanatorium w Zakopanem, otrzymawszy urlop z więzienia, otóż ów urzędnik zagroził mi, że w razie gdy się nie zgodzę na współpracę z UB, brat wróci do więzienia i tam zgnije. Odpowiedziałem (cytuję treść, nie gwarantuję za ścisłość słów): „To trudno; każdy umrzeć musi”. Jednak groźby wobec mego brata nie wykonano. W każdym razie mnie pilnowano do tego stopnia, że gdy nawet czasem przez jedną noc zatrzymałem się na ul. 1 Armii WP 12 (Szucha 12), nawet gdy przyszedłem późnym wieczorem, a wyszedłem rychło rano, zjawił się w domu milicjant i robił siostrze przełożonej zarzut: „On tu znowu był”. W tej sytuacji znowu znalazłem schronienie i to gratis u Ks.Ks. Pallotynów. Mieszkałem i w Ołtarzewie i w Otwocku. Trudno mi dzisiaj odtworzyć czas, kiedy to było, raczej przez jakiś czas byłem w jednym czy w drugim miejscu.
W Otwocku dał schronienie nie tylko mnie, ks. prowincjał Stanisław Czapla, lecz także mi ułatwił pracę naukową, dał również gratis mieszkanie i utrzymanie sekretarce przepisującej mi prace na maszynie.
W Otwocku też dzięki życzliwości ks. prowincjała Czapli mogłem wprowadzić w czyn to, co uważałem za szczególnie ważne dla rozwoju życia chrześcijańskiego w Polsce.
Mam tu na myśli rekolekcje i dni skupienia. Chociaż nie pracowałem specjalnie w duszpasterstwie – studia, praca w Przybocznej Kancelarii Prymasa Polski, profesura w Seminarium Duchownym, później na KUL – chętnie dopomagałem w duszpasterstwie. Trochę samodzielnie pracowałem wśród emigracji zarobkowej we Francji. Chętnie też głosiłem rekolekcje. Wyniki tych ostatnich przekonały mnie, że [s. 6] aby utrzymać, a szczególnie pogłębić życie chrześcijańskie, a nawet życie prawdziwie ludzkie, trzeba człowiekowi umożliwić odejście chociaż na jakiś czas od rozkładu codziennych zajęć i pozwolić mu być sam na sam ze sobą; a ponieważ chodzi tu głównie o wierzących, być sam na sam wobec Boga. Stąd moja dążność, by szukać środków, aby to ludziom umożliwić. Jak przeżywałem sam niektóre rekolekcje, takie też widziałem nieraz skutki rekolekcji, które głosiłem.
Stąd tak wdzięczny jestem śp. ks. prow. Stanisławowi Czapli, że mi umożliwił organizowanie dni skupienia w Otwocku.
Co więcej, gdy widział, że to się rozwija, nie zawahał się dobudować szeregu pokoi, by powiększyć domek rekolekcyjny.
Wyrażając swą wdzięczność Ks.Ks. Pallotynom za to, a szczególnie ks. prow. Czapli, byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał o ówczesnym rektorze w Otwocku ks. Winklarzu.
Łatwo było chcieć mieć dni skupienia, ale trudno było je zorganizować. I tutaj podziwiałem cierpliwość ks. Winklarza. Miałem kilka grup rekolekcyjnych; chciałem ich mieć więcej. Jako tako wychodziła rzecz z dwoma grupami nauczycielek; jedną organizowała p. Stefania Otorowska i jej koleżanki, drugą p. Władysława Podwysocka. Miały one też dwa dni skupienia w Warszawie, m.in. u SS. Zmartwychwstanek, u SS. Matki Boskiej Miłosierdzia. Była też grupa lekarzy. O zorganizowanie jej prosiłem mgr psychologii p. Szamocką, chyba Irenę (z tzw. „Ósemki”). Miała ona znajomości wśród lekarzy, m.in. od początku zyskała jako uczestniczki p. Cyranową, p. dr Giżycką (obecnie dyrektor szpitala dziecięcego na ul. Litewskiej), p. dr Chrościcką i szereg innych. Ale chcę pisać nie o rozwoju dni skupienia, lecz wskazać na ogromną zasługę w tej dziedzinie Ks.Ks. Pallotynów. Gdy wydawało mi się, że zyskałem jakąś osobę, która mi zorganizuje grupę, obliczaliśmy liczbę osób. Zamawiałem w Otwocku u Ks.Ks. Pallotynów odpowiednią ilość śniadań, obiadów i podwieczorków, niestety liczba tych, którzy mieli przyjechać i tych, którzy przyjechali tak często odbiegały od siebie. Produkty były zakupione, obiad gotowy. Ile kłopotów musiało to sprawiać i ks. rektorowi i siostrom, gdy liczba przyjezdnych daleko odbiegała od liczby zgłoszonych. A jednak nie usłyszałem od ks. Winklarza ani jeden jedyny raz słówka wyrzutu lub choćby aluzji do strat, jakie dom ponosił. [s. 7] Również siostry nie dały w najmniejszym stopniu odczuć, że tyle ich pracy poszło na marne.
Oto niektóre szczegóły, które mi utkwiły w pamięci. Zapowiedziany jest dzień skupienia dla lekarzy; ma ich być ponad 20. W tym dniu jest fatalna pogoda. Coś się na linii zepsuło. Pociąg zatrzymuje się w Falenicy. Ja czekam ze Mszą św. Zrozumiałe jest, że brat trochę się denerwuje. Wychodzę kilka razy na stację, może przyjadą. Wreszcie z ogromnym opóźnieniem przyjeżdża grupka, wśród nich p. dr Chrościcka, innych nie pamiętam. Ani słowa zarzutu od ks. rektora, że niepotrzebnie tyle przygotowano dla tylu osób.
Albo inny fakt: próbuję zebrać na dniu skupienia polonistów. Jeden dzień skupienia odbył się dla nich u SS. Zmartwychwstanek. Organizowała je w październiku 1956 p. Roma (nazwiska nie pamiętam), koleżanka p. Lilki (Marii) Wantowskiej z „Ósemki”. Dzień skupienia w Otwocku według zapewnień p. Lilki ma organizować jedna z pań z „Ósemki”, p. Fila. Ma przyjechać ponad 20 osób; czekam; wychodzę na stację, nic z tego, nie przyjechała ani jedna.
Inny fakt, który mi utkwił: odwiedza mnie w Warszawie jedna z dawnych studentek KUL p. Genowefa Fiedorczyk, o ile pamiętam. Proponuję jej stworzenie grupy b. studentów KUL, by dla nich mieć dzień skupienia w Otwocku. Chętnie się zgadza. Krótko przed niedzielą zapewnia mnie, że będzie znacznie ponad dwadzieścia osób; podała chyba 26. Dla tylu przygotowuje się wszystko. W rzeczywistości przyjeżdża 7 osób. Znów kłopot z produktami żywnościowymi. Takich i podobnych wypadków było na początku więcej. Później, o ile sobie przypominam było już lepiej. Pragnę jednak jeszcze raz podkreślić tę wprost niesłychaną życzliwość i cierpliwość ówczesnego rektora ks. rektora Winklarza, brata i sióstr. Oczywiście, ja to przeżywałem najgłębiej i gryzłem się najwięcej. Dość długo trwało aż wszystko szło jako tako. Jak wielkie były trudności na początku, wskazuje przykład z lekarzami. Warto może o nim wspomnieć. Nauczycielki (grupa p. Stefanii Otorowskiej) już miały swoje regularne dni skupienia. Chciałem też takie dni skupienia zorganizować dla lekarzy. Prosiłem o to, jak wspomniałem, p. Irenę Szamocką. Z wielkim trudem na pierwszy dzień skupienia (chyba w końcu roku 1956 lub w pierwszych miesiącach r. 1957) udało się [s. 8] jej zebrać 7 osób. P. dr Giżycka, która również, o ile pamiętam, cała się zaangażowała, pragnęła bardzo, by w tym dniu skupienia wzięła udział jej koleżanka (dr, później docent). Ta nie bardzo miała ochotę. Ale wreszcie wskutek nalegań p. dr Giżyckiej przyrzekła swój udział, ale [po]stawiła warunek: 1) w czasie konferencji będzie mogła czytać książkę, jaką zechce, 2) wyjedzie zaraz po pierwszej konferencji. P. dr Giżycka, lękając się, że koleżanka może się rozmyślić, pojechała po nią specjalnie taksówką. Uprzedzono mnie, bym się nie dziwił, jeżeli któraś z pań w czasie konferencji będzie czytała książkę. Zresztą obawy okazały się płonne i owa pani doktor nie czytała w czasie konferencji książki, lecz pilnie słuchała; nie wyjechała też zaraz, lecz była do końca i wzięła udział jeszcze w następnym dniu skupienia.
Jeżeli akcja dni skupienia w Otwocku rozwijała się pomimo pierwotnych ogromnych trudności, to jest to niewątpliwie w bardzo dużej mierze zasługą Ks.Ks. Pallotynów, zwłaszcza ówczesnego prowincjała ks. Czapli i ówczesnego rektora ks. Winklarza, i całej tej atmosfery jaka tam panowała, również dzięki uprzejmości i usłużności brata zakrystiana i sióstr. Dom Pallotynów w Otwocku zyskał jeszcze bardzo, gdy śp. ks. prow. Czapla, chcąc ułatwić akcje dni skupienia, powiększył go i stworzył szereg małych pokoików, skromnie lecz gustownie urządzonych, z własną umywalką, tak że każdy uczestnik rekolekcji czy dni skupienia miał własny pokoik.
Gdy później odebrano Ks.Ks. Pallotynom tę część dobudowaną przez ks. prow. Czaplę i tym samym prawie że uniemożliwiono dni skupienia i rekolekcje, wyraził się J.E. Ks. Prymas Stefan Wyszyński, iż Kościół w Polsce poniósł przez to wielką stratę. Uważał więc, że tak dużo dobrego poprzez ten dom rekolekcyjny zrobiono.
Pragnę wspomnieć, że z taką samą życzliwością i gorliwością odnosił się do rekolekcji zamkniętych i dni skupienia inny rektor tegoż domu ks. Boniewicz (starszy). Za czasów jego rektoratu miałem tam rekolekcje i dni skupienia, ale nie mieszkałem na stałe.
Nie mogę nie wspomnieć i pomocy materialnej, jakiej mi udzielał śp. ks. Czapla niejeden raz, nie tylko by mi ułatwić egzystencję, lecz również na moje prace apostolskie. Nie będę wymieniał wszystkich wypadków ani sum, ale nie mogę nie przytoczyć jednego [s. 9] wypadku, gdzie przez niego działała wprost Opatrzność Boska. Byłem w sytuacji materialnej więcej niż krytycznej. Głowiłem się, skąd tu by wziąć potrzebną kwotę, zresztą nie tak znowu wielką; ale dla tego, kto prawie nic nie ma, a potrzebuje jakąś nawet niewielką kwotę, dar przewyższający tę niezbędną sumę jest czymś wielkim.
Mieszkałem wówczas chyba w Ołtarzewie, a może w Warszawie, W każdym razie w Ołtarzewie spotkałem się z ks. prow. Czaplą, który przy tej okazji prosił mnie, bym kiedy go odwiedził, nie domyślałem się absolutnie po co mnie wzywał. Jakie było moje zdziwienie, gdy wręczył mi dość pokaźną sumę. Wzbraniałem się przed przyjęciem, byłem zażenowany. On jednak tak nalegał, że trudno było odmówić. Jakże mu byłem wdzięczny; jak bardzo pomoc ta przyszła w porę.
Pragnąłem dać wyraz swej wdzięczności wobec Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, zwłaszcza wobec śp. ks. prowincjała Stanisława Czapli i dedykować im swą pracę Problem pochodzenia człowieka. Na tę dedykację nie zgodził się J.E. Ks. Arcybiskup Antoni Baraniak. Od usunięcia dedykacji uzależnił danie „Imprimatur”. Trudno mi zrozumieć, w czym umieszczenie tej dedykacji sprzeciwiało się wierze lub moralności. Jednak chcąc, by się praca ukazała, po naradzie z ówczesnym dyrektorem Pallottinum ks. Lenem, postanowiono dedykacji nie umieszczać.
Inne zdarzenie dotyczy czasów, gdy prowincjałem był ks. Eugeniusz Weron. Ponieważ moim marzeniem było stworzenie w Kaniach domu rekolekcyjnego, byłem często w kłopotach finansowych. W tym wypadku nie widząc wyjścia, zwróciłem się do ks. prowincjała Werona o pożyczkę. Chodziło o dość znaczną sumę – kwot umyślnie nie wymieniam. Obliczyłem, że za kilka miesięcy będę mu mógł pożyczkę zwrócić. Poprosił by mu podaną przeze mnie kwotę przyniesiono, a wręczając mi ją oświadczył, że jest to nie pożyczka, lecz ofiara. Byłem tak wzruszony, że odruchowo ucałowałem jego rękę i popłakałem się.
Nie mogę też nie wspomnieć o ogromnej życzliwości, jaką okazywał mi ks. Stanisław Martuszewski czy to jako rektor Seminarium Duchownego w Ołtarzewie, czy też jako prowincjał i o pomocy, jakiej w tej czy innej formie od niego otrzymywałem.
[s. 10] Nie wyszczególniam tego, co mi wyświadczył, bo wiem, że tego sobie nie życzy; niemniej faktem pozostaje, że mam za co z przekonaniem najgłębszym powiedzieć: Księże Prowincjale, niech Bóg wynagrodzi za wszystko i niech ten duch, który sobą ksiądz czy jako rektor, czy jako prowincjał reprezentował, trwa zawsze w Stowarzyszeniu, owa miłość ofiarna, wielkoduszna, bezinteresowna, rozumiejąca, a przy tym tak cicha i dyskretna.
Tak samo z wdzięcznością wspominam śp. ks. Józefa Wróbla oraz ks. prof. Lisiaka. Trudno mi wyliczyć wszystkich.
Wspomnę jeszcze kilku, chociaż z każdym z nich łączyły mnie inne więzy. Nie mogę wymienić wszystkich, bo nawet niektórych nazwiska pozapominałem. Krótko wymienię ks. Fabera, ks. Koryckiego, ks. Hosera, ks. Dzwonkowskiego.
Nie mogę nie zatrzymać się dłużej nad tym, co zawdzięczam ks. Lucjanowi Balterowi i to w trzech dziedzinach; chodzi o usługi tak chętne, jakie mi oddawał wożąc mnie samochodem; dalej o współpracę naukową i umożliwienie mi druku niektórych artykułów, wreszcie o zrozumienie moich kłopotów materialnych i o samorzutne zwrócenie się do ówczesnego prowincjała ks. Martuszewskiego z prośbą o pomoc dla mnie. Bóg zapłać.
Szczególne związki łączyły mnie z ks. Nowakiem, sekretarzem PSŻW. Wprawdzie w pewnych kwestiach nasze zdania były odmienne, ale nie mogę przemilczeć, że chociaż ja byłem kierownikiem Prymasowskiego Studium Życia Wewnętrznego, w rzeczywistości prawie cały ciężar pracy spoczywał na ks. Nowaku. Jego zasługą jest uporządkowanie akt z poprzednich lat, jego zasługą i to niemałą jest to, że nie było luk w wykładach, uniknięcie których nie było rzeczą łatwą. Jemu też zawdzięcza PSŻW ład i porządek, jaki na ogół panował, gdy chodzi o plan wykładów i ćwiczeń. Wreszcie nie można pominąć tego, że on rzucił myśl, by uroczyście obchodzić dziesięciolecie Studium i on właśnie wszystko zorganizował. Księże Sekretarzu! Składam serdeczne „Bóg zapłać”.
Gdy chodzi o Studium Życia Wewnętrznego, to niewątpliwie szczególną wdzięczność należy się ks. Eugeniuszowi Weronowi. Wprawdzie ja dawno myślałem o takim Studium i snułem już plany w latach 1951/52 w rozmowach ze śp. prowincjałem Stanisławem Czaplą, wprawdzie bezpośrednim bodźcem, że się znowu tą sprawą [s. 11] zająłem, było zdanie wypowiedziane przez o. Miecznikowskiego TJ, że trzeba by zorganizować kursy (myślał o kursie kilkumiesięcznym) dla ojców duchownych; prawdą jest też, że do powstania Studium przyczynił się o. Bernard Przybylski Zak. Kazn., gdyż utwierdził mnie w przekonaniu, że takie Studium jest konieczne.
Niemniej prawdą pozostaje, że wszystkie moje dobre chęci, zamiary i projekty pozostałyby tylko projektami, gdyby nie było kogoś, kto by umożliwił zrealizowanie tych projektów, A tym kimś był właśnie ówczesny prowincjał Ks.Ks. Pallotynów ks. Eugeniusz Weron i ówczesna Rada Prowincjalna.
Przy tej okazji pragnę też podkreślić zasługi obecnego prowincjała ks. Dąbrowskiego i wyrazić mu swą serdeczną wdzięczność.
Z wdzięcznością wspominam życzliwość okazywaną mi m.in. przez ks.ks. Granatowicza i Duszę.
Chociaż już na początku wspomniałem o ks. Winklarzu, ówczesnym rektorze w Otwocku, nie mogę się powstrzymać, by mu raz jeszcze nie wyrazić tak głębokiej i szczerej wdzięczności za jego wielkie serce i tę wielką życzliwość, a zwłaszcza za cierpliwość i ten spokój, chociaż tak często dni skupienia przeze mnie organizowane dezorganizowały prace w całym domu i zmuszały do szukania wyjścia, by zapasy zakupione dla tych, co mieli przyjechać na dzień skupienia, nie uległy zepsuciu.
Nie mogę też nie wyrazić szczerej wdzięczności ówczesnemu ekonomowi w Ołtarzewie, a późniejszemu rektorowi domu w Częstochowie.
Musiałbym jeszcze wspomnieć o klerykach, którzy zawsze chętnie z miłością uprzedzającą mnie w Ołtarzewie obsługiwali; o braciach, którzy mnie wozili, o siostrach czy to w Ołtarzewie czy w Otwocku, o wszystkich zachowuję najlepsze wspomnienie i szczerą wdzięczność.
Na zakończenie podam jeden fakt, który wydawał mi się i wydaje szczególnie charakterystyczny dla ducha Stowarzyszenia. Podaję go tutaj chociaż jest to drobny epizod, ale jakże jest on charakterystyczny. Otóż gdy mieszkałem w Ołtarzewie – było to za czasów rektoratu ks. Józefa Wróbla, przyszli do mnie goście. Były to trzy czy cztery panie z tzw. „Ósemki”. Brat furtian wpuścił je do pokoju – poczekalni na parterze; chociaż go o to nie prosiłem, wyraził się, że zaraz pójdzie poprosić o śniadanie dla gości. Byłem zdziwiony, że sam [s. 12] o tym decyduje, nie pytając się ks. rektora czy ks. ekonoma. Pragnę nadmienić, że zwrócenie się do ks. rektora Wróbla było w danej chwili tym łatwiejsze, że był on na parterze w portierni i właśnie telefonował. Zwróciłem się więc wobec tego do brata z zapytaniem, czy nie musi poprosić o pozwolenie ks. rektora. Otrzymałem odpowiedź, że nie; jest bowiem zwyczajem u Ks.Ks. Pallotynów częstować gości i on jako furtian ma odnośne pozwolenie i zalecenie.
Takie zwyczaje wprawiły mnie w miłe zdumienie. Tak często bowiem spotykało się wypadki w zakonach czy to braku gościnności czy też takie uzależnienie od przełożonych, nawet w drobnych rzeczach. Tutaj natomiast uderzała szerokość ujęcia życia wspólnego i przejaw miłości uprzedzającej.
Obserwacja życia Ks.Ks. Pallotynów skłoniła mnie do tego, że postanowiłem prosić o przyjęcie mnie do Stowarzyszenia. Wystosowałem na piśmie prośbę i otrzymałem odpowiedź pozytywną.
Zanim rzecz została zrealizowana dowiedział się o tym mój Biskup Ordynariusz J.E. Ks. Kard. Prymas Stefan Wyszyński, przebywający podówczas w Komańczy. Jest zresztą możliwe, że sam o tym doniosłem, gdy tylko było możliwe nawiązanie z nim kontaktu. J.E. Ks. Prymas polecił J.E. Ks. Biskupowi Michałowi Klepaczowi, gdy ten go w Komańczy odwiedził, by mi zakomunikował, iż prędzej mu włosy porosną na dłoni, niż mi udzieli pozwolenia opuszczenia diecezji. O ile pamiętam, miałem już pozwolenie ówczesnego wikariusza generalnego ks. dra Stanisława Brossa; udzielił mi je w czasie, gdy jeszcze kontakt z J.E. Księdzem Prymasem był niemożliwy. Skoro jednak stało się możliwe porozumienie się z J.E. Księdzem Prymasem, uważałem za stosowne powiadomić go o swych zamiarach. Wobec jego stanowczego sprzeciwu, musiałem zaniechać swego zamiaru. To jednak bynajmniej nie przeszkadzało, że nadal moje stosunki z Ks.Ks. Pallotynami pozostały jak najlepsze, nadal okazywali mi swą życzliwość i tak często udzielali swej pomocy. Oni też umożliwili powstanie Prymasowskiego Studium Życia Wewnętrznego. Żałuję bardzo, że wskutek choroby nie mogę już wykładać w Seminarium Duchownym w Ołtarzewie i w ten sposób spłacić choć w części dług wdzięczności.
Kanie, dnia 10 stycznia 1976 r.
Ks. Antoni Słomkowski
*********
Ks. Antoni Słomkowski, Wspomnienia (wypowiedziane podczas uroczystości 50-lecia SAC w Ołtarzewie, 14 kwietnia 1977 r.)
Oryg.: Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, mps, ss. 4
Czcigodne Zgromadzenie!
Gdy mnie proszono o wzięcie udziału w Uroczystości Jubileuszowej powiedziałem, że chętnie przybędę i wygłoszę przemówienie. Ksiądz rektor też tak sobie życzył, więc się tego trzymam.
Gdy sięgnę pamięcią do pierwszego spotkania z Księżmi Pallotynami – pomijam tu spotkania z artykułami umieszczonymi w „Przeglądzie” – to miały miejsce wówczas gdy zostałem poddany reglamentacji i gdy właściwie zostałem bez dachu nad głową. Pierwotnie myślałem o innym zgromadzeniu, ale ten ktoś, co mi pośredniczył, załatwił nie tam, tylko u Księży Pallotynów. I tak to spotkałem się z Księżmi Pallotynami.
Druga uwaga. Ksiądz rektor witając, witał pallotynów i gości. No, ja nie wiem, za kogo mam się uważać: za pallotyna, czy też za gościa. Jestem gościem, na pewno. Mam jednak formalne przyjęcie do Stowarzyszenia, bo zgłosiłem się do Księży Pallotynów, dlatego mogę się uważać również za syna Pallottiego. Tylko słuchając władzy najwyższej, Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który mi oznajmił, że pierwej wyrosną mu włosy na dłoni, niż mnie puści do pallotynów – musiałem zostać w diecezji.
Co sprawiło, że w końcu zdecydowałem prosić o przyjęcie do Stowarzyszenia Księży Pallotynów? Najpierw spotkałem się z śp. ks. Stanisławem Czaplą, który był dla mnie naprawdę wyrokiem Opatrzności Boskiej. Nie znam całej jego działalności, ale to co doznałem sam, chciałbym, żeby pozostało w Stowarzyszeniu jako trwała cecha ducha pallotyńskiego, mianowicie wyjście naprzeciw potrzebom człowieka, to co możemy nazwać miłością uprzedza[s. 2]jącą. Nigdy nie prosiłem go o potrzebne rzeczy, ale on sam, jakby wczuwając się w moje potrzeby, uprzedzał mą prośbę.
Byłem wówczas opuszczony prawie przez wszystkich, bez dachu nad głową, bez utrzymania i dlatego jestem jemu, tak bardzo wdzięczny. Już nie mówię o tym, ile wydał na adwokata, mimo że byłem o wiele mniej złączony formalnie ze Stowarzyszeniem Księży Pallotynów, niż z Instytutem, któremu poświęciłem tyle czasu. Co więcej, gdy tu wspominam o śp. ks. Stanisławie Czapli, to warto zaznaczyć – bo tego nie zaznaczono w obchodzonym 10-leciu Prymasowskiego Studium Życia Wewnętrznego – że po raz pierwszy omawialiśmy razem zrodzoną ideę utworzenia studium życia wewnętrznego, które uzupełniałoby studium życia społecznego i pedagogiki. Aby to, co się otrzymuje na państwowych uniwersytetach, zostało niejako pogłębione przez elementy katolickie. Później, gdy ojciec Miecznikowski wspomniał, że trzeba dokształcać ojców duchownych, wtedy przypomniałem sobie dawne rozmowy, które przeprowadzałem ze śp. ks. Stanisławem Czaplą. Tymi zaś, którzy dopomogli nam do zrealizowania idei i utworzenia Studium, są Księża Pallotyni. I stąd była ta prośba do Księży Pallotynów, gdy prowincjałem był ks. Eugeniusz Weron. Prośbę przyjęto i dzięki temu dzieło to może się rozwijać.
Również pragnę wyrazić swą wdzięczność temu, który obecnie przewodniczy, a który był rektorem domu ołtarzewskiego, gdy tutaj zawitałem, a był to rok 1951/52. On był świadkiem mego aresztowania. Był to czas sesji egzaminacyjnej, więc siedziałem tu od początku do końca sesji. Spokojnie siedziałem sobie w kącie przy zapalonym świetle, a rewizja odbywała się pod opieką obecnego przewodniczącego, a ówczesnego rektora, ks. Eugeniusza Werona. I za to serdeczne przyjęcie jestem mu wdzięczny. Ta sama wdzięczność należy mu się ode mnie za te lata, kiedy był prowincjałem. Nie mówię wszystkiego, bo na pewno sobie tego nie życzy. A gdy jeszcze spojrzymy na tekst Ewangelii św. Mateusza: „...niech nie wie lewica co czyni prawica”, a są to słowa Pana Jezusa, więc można się na nie spokojnie powołać i wszystkiego nie mówić”.
Nie mogę jednak przemilczeć tego, ile zawdzięczam ówczesnemu prowincjałowi ks. Eugeniuszowi Weronowi za paramenty kościelne i kielich, dzięki którym po dzień dzisiejszy odprawia się Msza św. Za to wszystko chciałem gorąco podziękować. Bóg zapłać! [s. 3] Pomijam znowu pewną rzecz i zacytuję słowa Pana Jezusa: „Niech nie wie lewica co uczyniła prawica”.
Również chciałbym przekazać wiele wdzięczności wobec śp. ks. Józefa Wróbla. Zbyt długo by to trwało, gdybym chciał powtórzyć jeden epizod z jego życia, o który tak dobitnie świadczył o duchu pallotyńskim, o szerokości serca, o miłości, nie tylko wobec mnie, ale wobec wszystkich, którzy byli przypadkowo moimi gośćmi. Pomijam to, bo czas szybko leci.
Tak samo dziękuję obecnemu prowincjałowi ks. Józefowi Dąbrowskiemu, który mi okazał tyle życzliwości.
Nie mniej wiele wyrazów wdzięczności chciałbym przekazać ks. Stanisławowi Martuszewskiemu. Gdy tu mieszkałem, był rektorem, a potem prowincjałem. Wiem, że i on tak samo stosuje się do słów Pana Jezusa: „Niech nie wie lewica co czyni prawica”.
Gdy chodzi o księży, mam wobec nich wiele wyrazów wdzięczności. Szczególnie chciałbym podziękować ks. Winklarzowi, którego stawiałem za wzór, gdy prowadziłem rekolekcje. Był rektorem domu wówczas, gdy ja mieszkałem w Otwocku. I tam rozpoczynaliśmy akcję rekolekcyjną i dni skupienia. Tak mówiąc po ludzku, to była męka, bo to był początek. Czasem na rekolekcje zgłoszonych było 25 osób. Więc na taką liczbę przygotował produkty żywnościowe. A tu przybyło 7, albo nikt. Gdy wychodziłem na stację – może tym pociągiem, albo tamtym pociągiem – to nigdy nie usłyszałem najmniejszego słowa niezadowolenia, a tylko uśmiech. I za to, ks. Winklarzowi jeszcze raz gorąco dziękuję. Wspomnę jeszcze nazwiska tych księży, którzy byli tu w tych czasach, gdy wykładałem, a wykładałem 4 lata. A więc ci, którzy obchodzą 25-lecie swego kapłaństwa, są już moimi pierwszymi uczniami. Przypominam sobie ks. Lesiaka, ks. Baltera, ks. Dzwonkowskiego, obecnego rektora – ks. Jana Koryckiego, dyrektora Pallottinum – ks. Granatowicza. Pominąłem ks. Werochowskiego i innych, których powinienem jeszcze wymienić. Wszystkim jednak pragnę gorąco podziękować – Bóg zapłać!
Gdy wspominałem o księżach z Otwocka, czy tutejszych, pominąłem, jednego, ważnego, ks. Kazimierza Nowaka. Czasem z nim się nie zgadzałem, bo był zbyt akuratny. Ale dzięki Bogu, że takim był – bo i dziesięciolecie Prymasowskiego Studium Życia Wewnętrznego (PSŻW) by nie było tak urządzone, gdyby nie ta [s. 4] jego skrupulatność. Jednak pozostała między nami silna przyjaźń i moja dla niego wielka wdzięczność za wkład, jaki włożył w PSŻW, mające na celu rozwój życia duchowego.
Gdy obchodzimy tę uroczystość, mam jeszcze do wyrażenia wiele wyrazów wdzięczności. Ponieważ powołałem się na słowa Pana Jezusa: „niech nie wie lewica, co czyni prawica”, wobec tego, to wszystko jest zapisane u Pana Boga i w pamięci ludzkiej na ziemi. Pragnę tylko życzyć, by nie słabnął duch w spełnianiu wszystkiego na największą chwałę Bożą. Zgłosiłem się do pallotynów, właśnie dlatego, że pociągał mnie ten duch, gdzie na pierwszym miejscu stawia się hasło: „Caritas Christi urget nos” i „Na większą chwałę Bożą” oraz myśli się o stworzeniu ustroniów – czyli tzw. domów rekolekcyjnych, o których marzył św. Wincenty Pallotti, a które to są warunkiem rozwoju wewnętrznego człowieka. Chciałbym zatem mieć tego ducha, którego podkreślał św. Wincenty.
Kończąc, życzę Stowarzyszeniu, aby tego ducha św. Założyciela wcielało w życie i rozwijało tę prężność jaką posiada. A na dalszą pracę życzę: Szczęść Boże! Sam zaś osobiście dziękuję tym wszystkim, których wymieniłem i tym, którzy jako klerycy chętnie mi usługiwali, a nie zostali wymienieni z nazwisk. Składam gorące Bóg zapłać!
(Tekst nieautoryzowany, przepisany z taśmy magnetofonowej)
Tekst przepisał i przygotował do publikacji ks. Stanisław Tylus SAC
Indeks zmarłych według daty śmierci
Indeks zmarłych z podziałem na lata śmierci
Miejsca spoczynku polskich pallotynów wraz ze zdjęciami
Ci, co odeszli ze Stowarzyszenia
Więzi Kardynała Franciszka Macharskiego z pallotynami
Rocznice pallotyńskich wydarzeń
Ks. Stanisław Jurkowski SAC, duszpasterz polonijny we Francji
Liber mortuorum w latach 2020-2024. Przeszłość i przyszłość
1. Krótka historia strony Liber mortuorum
a) Pierwsze biogramy zmarłych pallotynów ukazały się na stronie internetowej WSD Ołtarzew w styczniu 2007 r. Autorem ich był ks. Janusz Dyl SAC, który tworzył je pod niezrealizowaną przez niego „Księgę zmarłych pallotynów”. W maju 2009 r., wraz z przebudową strony internetowej, zostały one zastąpione życiorysami, które również pochodziły z książki ks. Dyla pt. Pallotyni w Polsce w latach 1907-1947, Lublin 2001, s. 397-475. Te krótkie biogramy zostały doprowadzone do lat 1998-99 (nie były też kompletne i nie uwzględniały członków Regii Miłosierdzia Bożego). Od tego czasu ks. Stanisław Tylus SAC sporządził Indeks zmarłych według daty śmierci i dołączył wszystkie brakujące życiorysy zarówno z obu polskich prowincji, jak i Regii Miłosierdzia Bożego. Na stronie Seminarium ołtarzewskiego biogramy te istniały do 2013 r.
b) Nowe, obecnie istniejące biogramy zmarłych pallotynów, zostały napisane przez ks. Stanisława Tylusa SAC. W 2011 r. zostały one umieszczone na stronie http://www.pallotyni.pl, pod nazwą LIBER MORTUORUM. Początkowo były to tylko biogramy polskich pallotynów i przełożonych generalnych Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego oraz życiorysy pallotynek. Poszerzona i poprawiona ich wersja (ale bez pallotynek i przełożonych generalnych pallotynów) została opublikowana drukiem (Tylus Stanisław, Leksykon polskich pallotynów 1915-2012, Ząbki 2013, ss. 694).
c) W latach 2013-15 strona Liber mortuorum (http://pallotyni.eu/Liber.mortuorum/zmarli_index.php) została poszerzona o życiorysy pallotynów i pallotynek pochodzenia polskiego oraz ekspallotynów, którzy zmarli jako księża diecezjalni lub w innym instytucie życia zakonnego. Od listopada 2014 r. dołączone zostały też biogramy pallotynek pracujących w Polsce lub pochodzących z terenów polskich, jak również ich przełożone generalne. W 2015 r. rozszerzono zakres przedmiotowy strony o nowe kategorie: Słudzy Boży spoza Polski i Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich. Niezależnie od tego uaktualniane były kategorie Polskich pallotynów i Pallotynek, którzy odeszli do wieczności w okresie lat 2013-15. W celu szybszego znalezienia poszukiwanego biogramu przemodelowano Indeks zmarłych według daty śmierci oraz sporządzono nowy Alfabetyczny indeks zmarłych oraz Indeks zmarłych z podziałem na lata śmierci.
d) W listopadzie 2017 r. strona została umieszczona w domenie https://LiberMortuorum.pl/
skąd jej zawartość jest dostępna w serwisach takich jak: http://www.pallotyni.pl, http://sac.org.pl
e) W 2015 r. strona Liber mortuorum aktualizowana była kilkanaście razy. Pojawiło się na niej 88 nowych biogramów, głównie pallotynek (65). Tego roku, praktycznie w 50% istniejących biogramów, zostały wprowadzone liczne uzupełnienia i poszerzenia, a także poprawiono zauważone błędy. Zmiany w poszczególnych biogramach sygnalizowane są informacjami naniesionymi pod konkretnym biogramem. Pod określeniem Zmienione lub Uzupełnione biogramy autor ma na myśli nie tylko istotną lub większą partię zmian, ale i pewne drobne informacje, które pojawiały się niezależnie od ich zaznaczenia. W 2016 r. dodano 28 nowych biogramów, zaś w 2017 r. pojawiło się 14 biogramów.
2. Stan aktualny biogramów
a) W latach 2022-2023 strona Liber mortuorum poszerzyła się o łącznie o 24 biogramy, z których 23 to nowe biogramy polskich pallotynów: ks. Charchut Stanisław (†9 II 2022), ks. Daniel Leszek (†20 III 2022), ks. Tomasiński Tadeusz (†1 VI 2022), ks. Matuszewski Stanisław (†23 VI 2022), br. Mystkowski Mieczysław (†1 VII 2022), br. Szporna Wojciech (†5 X 2022), ks. Stasiak Władysław (†29 X 2022), ks. Bławat Anastazy (†1 I 2023), ks. Szczotka Marian (†28 I 2023), ks. Jurkowski Stanisław (†10 II 2023), ks. Czaja Piotr (†25 II 2023), ks. Szczepański Józef (†19 V 2023), ks. Bazan Tadeusz (†15 VI 2023), ks. Borowski Tomasz (†20 VI 2023), ks. Kantor Stanisław (†20 VI 2023), br. Kubiszewski Jan (†3 X 2023), ks. Wierzba Jacek (†21 XI 2023), ks. Kozłowski Józef (†26 XI 2023), ks. Rembisz Zbigniew (†7 XII 2023), ks. Bober Szczepan (†24 XII 2023). Ukazał się również jeden biogram przełożonych geberalnych i biskupów - bp Freeman Séamus (†20 VIII 2022).
Tabela. Stan aktualny biogramów na koniec grudnia 2014-2024 r.
Kategorie pallotyńskich biogramów | XII | XII | XII | XII |
XII |
XII |
XII |
XII 2021 |
XII 2022 |
XII 2023 |
2024 |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Polscy pallotyni | 368 | 377 | 387 | 395 | 401 | 404 | 419 | 431 | 442 | 455 | +3 |
Pallotyni polskiego pochodzenia (*) | 14 | 16 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | 18 | |
Przełożeni generalni i biskupi | 19 | 19 | 20 | 22 | 23 | 25 | 25 | 26 | 27 | 27 | |
Słudzy Boży spoza Polski | -- | 5 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | 6 | |
Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich (✺) | -- | 7 | 11 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | 13 | |
Ekspallotyni (**) | 23 | 23 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | 25 | |
Pallotynki (przełożone generalne i siostry pracujące w Polsce lub pochodzące z terenów polskich zostały oznaczone znakiem ☼) | 47 | 112 | 113 | 114 | 118 | 122 | 127 | 130 | 130 | 130 | |
Przyjaciele SAC i ci, co odeszli od Stowarzyszenia | -- | -- | 7 | 8 | 8 | 8 | 9 | 9 | 9 | 9 | |
Razem | 471 | 559 | 587 | 601 | 612 | 621 | 642 | 658 | 670 | 683 | +3 |
b) W latach 2018-2021 strona Liber mortuorum poszerzyła się o 24 nowych biogramów. W grupie Polskich pallotynów i Pallotynek znalazły się następujące biogramy: s. Speransa Joniec (†11 II 2018), s. Teresa Matula (†1 VI 2018), ks. Jerzy Maj (†24 VI 2018), br. Jan Bandoszek (†28 VII 2018), ks. Tadeusz Płonka (†24 VIII 2018), ks. Bogdan Kusznir (†26 VIII 2018), s. Majola Rataj (†6 XI 2018) , s. Jadwiga Waszczeniuk (†17 XI 2018), ks. Józef Świerkosz (†20 XII 2018) , ks. Andrzej Biernacki (†23 XII 2018), s. Władysława Sitarz (†27 IV 2019) , s. Helena Szaniawska (†22 VII 2019), ks. Witalij Wezdeckij (†24 VIII 2019), s. Martyna Gumul (†9 IX 2019), s. Estera Stachnik (†20 IX 2019), ks. Kazimierz Czulak (†29 IX 2019), br. Tadeusz Wojciechowski (†12 XII 2019), ks. Stanisław Kobielus (†3 I 2020), br. Jan Cuper (†18 II 2020), ks. Józef Żemlok (†16 III 2020) i ks. Józef Liszewski (†18 III 2020). ks. Żemlok Józef (†16 III 2020), ks. Liszewski Józef (†18 III 2020), ks. Kantor Wiesław (†5 V 2020), ks. Latoń Jan (†7 V 2020), s. Wołosewicz Wirginitas (†17 V 2020), s. Hetnał Maria (†14 VI 2020), s. Otta Agnieszka (†15 VII 2020), ks. Korycki Jan (†31 VII 2020), ks. Szewczul Jerzy (†6 X 2020), s. Smentoch Kryspina (†14 X 2020), s. Suchecka Zofia (†19 X 2020), ks. Domagała Stefan (†24 X 2020), ks. Dragiel Mirosław (†30 X 2020), ks. Pytka Kazimierz (†5 XI 2020), ks. Domański Ryszard (†10 XI 2020), ks. Młodawski Grzegorz (†22 XI 2020), ks. Lisiak Józef (†27 XII 2020), s. Klekowska Mariola (†27 XII 2020), ks. Dzwonkowski Roman (†30 XI 2020), s. Wojtczak Urszula (†9 I 2021), ks. Błaszczak Jerzy (†15 I 2021), ks. Rykaczewski Tadeusz (†9 II 2021), ks. Czulak Antoni (†23 IV 2021), ks. Daniel Edward (†17 IV 2021), s. Gojtowska Agnieszka (†27 V 2021), ks. Nowak Kazimierz (†14 V 2021), s. Pruszyńska Zefiryna (†1 V 2021), ks. Zając Jan (†4 VII 2021), ks. Kot Jan (†8 VII 2021), ks. Mugobe Banuni Ignace (†26 VII 2021), ks. Kończak Jan (†11 VIII 2021), ks. Stachera Kazimierz (†24 VIII 2021), ks. Orlikowski Stanisław (†9 X 2021) i br. Dziczkiewicz Franciszek (†21 X 2021). Grupę Przełożonych Generalnych i pallotyńskich biskupów reprezentują: bp Konrad Walter (†20 IX 2018), bp Thomas Thennatt (†14 XII 2018), bp Alojzy Orszulik (†21 II 2019) i abp Hoser Henryk (†13 VIII 2021).
c) W latach 2018-19 autor strony przeprowadził kwerendę materiałów zawartych w archiwum domu pallotyńskiego w Gdańsku (dom przy ul. Elżbietańskiej). Niezależnie od tego, trwała kwerenda materiałów w Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Szerokiemu badaniu poddawane były materiały, które autor strony pozyskał wcześniej w Archiwum Generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie, w Archiwum Regii Miłosierdzia Bożego w Paryżu i w Archiwum Sekretariatu Prowincji Zwiastowania Pańskiego w Poznaniu. Wiele nowych informacji autor otrzymał od osób prywatnych i instytucji. Istniejące biogramy są systematycznie wzbogacane o fotografie, zarówno portretowe, jak i grupowe (sytuacyjne). Zdjęcia pochodzą głównie ze zbiorów Archiwum Prowincji Chrystusa Króla, ale i wielu osób prywatnych, którym pragnę jeszcze raz serdecznie podziękować
3. Zrealizowane plany z ubiegłych lat (zapowiadane i niezapowiadane)
a) Z dniem 12 stycznia 2015 r. zostały wymienione na stronie Liber mortuorum wszystkie dotychczasowe wersje życiorysów pallotynów polskich zmarłych do 2012 r. W ich miejsce wprowadzono biogramy zaczerpnięte z publikacji autora strony (Tylus Stanisław, Leksykon polskich pallotynów 1915-2012, Ząbki 2013). Inne kategorie pozostały bez zmian.
b) Zgodnie z zapowiedziami od sierpnia 2015 r. włączane są stopniowo do strony Liber mortuorum biogramy niemieckich pallotynów, działających przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich. Na chwilę obecną włączono biogramy 13 niemieckich pallotynów, umieszczając przy ich nazwisku symbol ✺.
c) Spośród nie sygnalizowanych wcześniej zmian na stronie Liber mortuorum pojawiła się od maja 2015 r. nowa grupa biogramów, to jest pallotyńskich sług Bożych spoza Polski. Obecnie w jej ramach można znaleźć 6 biogramów. Są to życiorysy: bł. Richarda Henkesa (†1945), bł. Elisabetty Sanny Porcu (†1857), Josefa Englinga (†1918), Josefa Kentenicha (†1968), Franza Reinischa (†1942) i bpa Heinricha Vietera (†1914).
d) Wśród nowych inicjatyw, nie sygnalizowanych wcześniej, należy wymienić dział Materiały źródłowe. Dział ma za zadanie poszerzać naszą wiedzę na temat życia i działalności zmarłego.
e) Dołączono również Miejsca spoczynku polskich pallotynów. Jest to alfabetyczny układ według miejsc pochówków, w których złożono zmarłych Współbraci. Obejmuje zarówno obszar Polski, jak i całego świata. Na końcu listy umieszczono też miejsca pochówków pallotynów z niemieckiej Prowincji Świętej Trójcy, spoczywających na ziemi polskiej, pallotynek i ekspallotynów. Pierwotna wersja została umieszczona 31 października 2015 r.
f) W styczniu 2016 r. umieszczono na stronie Liber mortuorum biogram ks. Antoniego Słomkowskiego †1982, kapłana archidiecezji gnieźnieńskiej, profesora i rektora KUL (i materiały źródłowe, którymi są jego wspomnienia na temat kontaktów z pallotynami), zapoczątkowując w ten sposób grupę przyjaciół SAC. Grupa aktualnie obejmuje 8 nazwisk i będzie ona stopniowo realizowana w najbliższych latach.
g) Uzupełniono i poszerzono biografie w kategorii Niemieccy pallotyni działający przed 1945 r. na obecnych ziemiach polskich i Pallotyńscy słudzy Boży spoza Polski. Kontynuowane będą dalsze prace nad uzupełnianiem i poszerzaniem dotychczasowych biogramów, bowiem kwerenda materiałów archiwalnych dostarcza wiele nowych i nieznanych do tej pory informacji.
h) Na początku 2016 r. dołączono do strony Liber mortuorum zestawienie chronologiczne, które zostało zatytułowane: Rocznice pallotyńskich wydarzeń przypadających w 2016 roku. Autor strony zestawił wydarzenia, jakie dokonały się w latach: 1916 (100 lat temu), 1941 (75 lat temu), 1966 (50 lat temu) i 1991 (25 lat temu). W 2020 r. w miejsce w.w. Rocznic pojawi się Kalendarium pallotyńskie, które autor systematycznie publikuje na swoim profilu FB - https://www.facebook.com/profile.php?id=100012227057005.
i) Spośród innych planów zrealizowanych planów było zakończenie Kalendarium dziejów Regii Miłosierdzia Bożego (1946-2019).
5. Uwagi i prośba o materiały
Wszystkich zainteresowanych biogramami zmarłych pallotynów lub pallotynek proszę o ewentualne spostrzeżenia i uwagi dotyczące treści biogramu lub innych kwestii. Ponadto zachęcam Wszystkich do przekazywania fotografii, informacji lub materiałów (jeśli trzeba, oczywiście do zwrotu) na adres e-mailowy: stansac@wp.pl lub listownie na adres: Pallotyński Instytut Historyczny, ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa.
Stroną techniczną Liber mortuorum już od 15 lat (od 2009 r.) zajmuje się Pan Donat Jaroszewski. Za lata współpracy, cierpliwość i wszelaką pomoc w tym zakresie jestem Mu bardzo wdzięczny.
Warszawa 28 I 2024
Stanisław Tylus SAC
Publikacja Leksykon polskich pallotynów zawiera 356 biogramów polskich pallotynów zmarłych w latach 1915-2012. W książce został zastosowany układ alfabetyczny. Do biogramów zostały dołączone fotografie portretowe. Pod każdym biogramem została zamieszczona literatura, zawierająca bibliografię przedmiotową. Publikację zamyka indeks osobowy.
Podstawę źródłową niniejszej pracy stanowią akta osobowe zgromadzone w: Archiwum Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, Archiwum Sekretariatu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie, Archiwum Regii Miłosierdzia Bożego w Paryżu, Archiwum Generalnym Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie i Archiwum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W pracy zostały uwzględnione „Wiadomości Polskiej Prowincji SAK” (do 1993), „Wiadomości Prowincji Chrystusa Króla” (1993-2012), „Annuntianda. Biuletyn Prowincji Zwiastowania Pańskiego SAK” (1994-2012). Pomocne okazały się katalogi stowarzyszenia i prowincji polskich, czasopisma wydawane przez pallotynów i kroniki poszczególnych domów. Nie bez znaczenia były również relacje ustne żyjących członków stowarzyszenia i przedstawicieli rodzin zmarłych.
Zmarli współbracia tworzyli pallotyńską historię i byli nieomal wszechobecni w wielu dziedzinach polskiej kultury XX-XXI w., np. w nauce, literaturze i wszelkiego rodzaju piśmiennictwie oraz w działalności edukacyjnej, wychowawczej i wydawniczej, a także w pracach na rzecz emigracji, misji i apostolstwa świeckich. Pośród nich są postacie bardzo znane, które wywarły duży wpływ na dzieje Kościoła polskiego, m.in.: ks. Alojzy Majewski, ks. Wojciech Turowski czy Sł. B. ks. Stanisław Szulmiński, albo przeszły do historii Polski dzięki wielkiej miłości do Ojczyzny, jak Bł. ks. Józef Stanek czy ks. Franciszek Cegiełka i wielu innych.
Jednak w Leksykonie znajdują się nie tylko ci najwięksi, ale wszyscy, którzy żyli i działali w polskich strukturach stowarzyszenia w kraju i poza nim. O każdym z nich, nawet najskromniejszym bracie, kleryku czy nowicjuszu, możemy dowiedzieć się wszystkiego, co można było wydobyć ze źródeł i opracowań.